Bardzo mało
piszę ostatnio ale cóż – chyba brak weny spowodowany brakiem inspirujących
wyjazdów. Trzeba to będzie koniecznie zmienić.
Pamiętacie
mój tekst z lipca zeszłego roku o Czechach i Węgrach?
No więc dziś,
prawie jednocześnie podczas porannej prasówki rzuciły mi się w oczy dwa
artykuły o naszych wspomnianych wyżej sąsiadach. Pierwszy traktował o Węgrach
Orbana.
Tekst jakby
potwierdza moje wcześniejsze spostrzeżenia. Kraj, w którym Orban jedzie na
nacjonalistycznym koniu wielkich Węgier, odbudowuje nacjonalistyczne ego narodu
ale który jednocześnie raczej klepie biedę. No cóż, znana zasada nie ma chleba,
będą igrzyska. Obecne Węgry znakomicie wpisują się także w politykę zagraniczną
Rosji dążącej do osłabienia i rozbicia Unii Europejskiej, która nie jest może
tworem idealnym ale jak na razie dla nas jedynym, gwarantującym jaką taką
stabilność na kontynencie. Do tego osłabienia, świadomie lub nie przykłada się
ostatnio także nasze państwo.
Drugi tekst
był o Czechach i czeskim pragmatyzmie.
Czesi zawsze
chyba patrzyli na nas z pewnego rodzaju politowaniem jak machaliśmy szabelką
przy różnych okazjach i ginęliśmy tysiącami w różnych wojnach. Czeski
pragmatyzm polega raczej na ułożeniu się, dostosowaniu i dzięki temu
przetrwaniu a w dzisiejszych czasach zarobieniu na tym pieniędzy. Nie ukrywam,
że nieco mierzi mnie takie podejście gdyż zawsze uważałem, że obowiązkiem każdego
obywatela jest walka i opór stawiany ewentualnemu najeźdźcy, ale cóż – jestem Polakiem
;-)
Na oba
teksty należy jeszcze spojrzeć przez pryzmat kryzysu migracyjnego, który
destabilizuje Europę, wzmaga zachowania ksenofobiczne i faszystowskie co oczywiście
jest na rękę Putinowi finansującemu różne podejrzane partie i organizacje w
zachodniej Europie, u nas także lub wykorzystujący różnych użytecznych idiotów
z wąsami, nawet zasiadających w euro parlamencie. Odnośnie finansowania przez
Rosję partii i organizacji w Europie wywiad USA wszczął ostatnio dochodzenie.
Niestety
zaczynamy też zapominać pomału o tym co się dzieje na Ukrainie, przygnieceni
własnymi problemami, które toczą kontynent i poszczególne kraje. Obyśmy nie
złożyli niezależności naszego wschodniego sąsiada na ołtarzu robienia biznesów
z Rosją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz