Wczoraj w
nocy skończyłem bardzo dobrze napisaną książkę Pawła Smoleńskiego „Zielone
Migdały czyli po co światu Kurdowie”. Dzięki tej lekturze mój umysł powrócił w
mocno zaniedbany od wielu lat przeze mnie rejon świata. Przypomniałem sobie,
znane mi przecież nazwiska Talabani czy Barzani – dwa główne klany irackiego Kurdystanu
– obecnie autonomii w ramach rozpadającego się Iraku ale tak właściwie niezależnego
państwa z własnych rządem, prezydentem, armią i policją a nawet ambasadami,
które jednak nie jest uznawane przez żadne państwo na świecie.
Z początku,
zagłębiając się coraz bardziej w książkę myślałem, że autor ma nieco zbyt
wyidealizowane spojrzenie na Kurdów jednak mimo opisów ich narodowych tragedii
z ostatnich kilkudziesięciu lat, masowych mordów popełnianych na nich przez
wojska Saddama Husajna, całej tej potwornej martyrologii, Paweł Smoleński trzeźwo
ocenia wszystkie aspekty historii, współczesności narodu kurdyjskiego, jego
wierzeń i tradycji. Nie ucieka też od trudnych tematów, nie przynoszących im
chwały – bratobójczej wojny domowej z lat 90-tych czy zwyczaju (na szczęście
coraz bardziej zanikającego) obrzezywania dziewczynek. Mimo wiec wielu podróży
tam odbytych i licznych ludzi jakich tam poznał i może nawet się zaprzyjaźnił,
pozostaje obiektywnym obserwatorem dzisiejszego Kurdystanu.
Książkę
oczywiście polecam.
Obszernie o Kurdach i Kurdystanie: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,19628902,nie-widze-niczego-szczegolnego-w-polskiej-historii-inne-narody.html
OdpowiedzUsuń