poniedziałek, 1 kwietnia 2024

KOLEJOWA PĘTLA. Polska – Słowacja – Polska koleją

 

                                Wyruszyliśmy z Krakowa do Tarnowa bo w Tarnowie zawsze warto wypić kawę w kawiarni-tramwaju w centrum ;-) 

Tarnów 


Potem wsiedliśmy w pociąg do Muszyny i widokową trasą przez Nowy Sącz a potem wzdłuż Popradu dotarliśmy do celu. 







W Muszynie byłem kilka razy ale nadal jest mnie w stanie czymś zaskoczyć. Tym razem nowym dla mnie miejscem była wieża widokowa w parku, na której wcześniej nie byłem. 







Przed południem w sobotę pakujemy się do słowackiego składu do Popradu. Jest zatłoczony a kursuje tylko w weekendy i tylko w wakacje. 

Muszyna 


Widać, że jest bardzo popularny wśród turystów i kuracjuszy. 

Poprad - Tatry


W Popradzie przesiadka na tatrzańską elektriczke do Strbskego Plesa. Trasa widokowa, choć także, trzeba przyznać zakrzaczona. 






Zabytkowy pociąg tatrzańskiej elektriczki rusza ze stacji Stary Smokovec 


Strbske Pleso – fantastyczny punkt przesiadkowy kolejek, trochę też takie słowackie Krupówki ale jak się już ucieknie nad jezioro to tłum się rozmywa i mimo sporej ilości turystów piechurzy nie siedzą sobie na plecach. 









Oczywiście pyszny słowacki obiad (gulasz z knedlami obowiązkowo był) i wsiadamy do zubaczki czyli kolejki zębatej do Strby. Różnice wysokości są dość imponujące. 



Na dole zaś spokojna przesiadka na komfortowy, nowoczesny osobowy do Liptowskiego Mikulasza. Tu, mimo nadchodzącego wieczoru trzeba się jeszcze pokręcić po uliczkach, w rejonie głównego placu odbywają się imprezy, ludzie siedzą w knajpach. 










Przed południem kolejny pociąg do Żyliny, po której znów się trzeba pokręcić, tym razem w ostrym słońcu i zafundować sobie kolejną dawkę słowackiej kuchni, po której ciężko mi się dotoczyć znów na dworzec. 












Witraże na dworcu kolejowym w Żylinie i brutalistyczny budynek samego dworca


Pociąg do Cadcy, krótki spacer i kolejny pociąg, tym razem międzynarodowy ;-) do Zwardonia.

Jesteśmy ponownie w Polsce. Martwy budynek stacji kolejowej, peron za ciężkie miliony, tylko co z tego? 




Infrastruktura dworcowa na Słowacji często pamięta jeszcze komunę ale co do słowackich kolei to odróżnia je od naszych to, że połączenia są nieźle ze sobą skomunikowane i ten system całkiem sprawnie działa. Linie, które u nas byłyby już zaorane (jak np. ślepa linia Cadca – Makov), tam nadal działają. Dworce żyją, działają dworcowe kasy i bary, coś co u nas jest ewenementem tam jest normalnością. Owszem, infrastruktura jest często stara i pamięta słusznie miniony system ale spełnia swoją funkcję. 

Dworzec w Cadcy. Zdjęcie z marca 2024


U nas budynki dworcowe albo stoją opuszczone i niszczeją albo – jak np. na odcinku Nowy Sącz – Muszyna są obecnie remontowane po to aby… nadal nie spełniać swojej podstawowej roli tylko aby… wyglądać? Czemu nasze koleje robią tyle na pokaz, często marnotrawiąc środki ale nie spełniają swoich podstawowych funkcji?

Wracamy ze Zwardonia liniami regionalnymi przez Katowice na Kraków.

Taką to pętlę zrobiliśmy w trzy dni ;-)


*Podróż odbyliśmy w sierpniu 2023 roku. Jeśli chcielibyście ją powtórzyć (lub jej fragmenty) to warto zwrócić uwagę czy pociągi Muszyna – Poprad oraz Cadca – Zwardoń kursują okresowo.