niedziela, 10 stycznia 2021

Zamość

 

Będąc na Roztoczu nie mogłem nie zahaczyć o Zamość. Miasto kusiło mnie swoim zachowanym układem architektonicznym i otaczającymi je murami twierdzy. Zakwaterowałem się w hotelu i pieszo ruszyłem do centrum wzdłuż rzeki Łabuńki. I muszę przyznać, że zamojskie stare miasto jest imponujące. Można rzec – miasto podcieni, klimatycznych uliczek i jeszcze bardziej nastrojowych bram i przechodnich podwórek, w które ochoczo się zagłębiłem. 











Zamość prawa miejskie uzyskał w 1580 roku za sprawą Jana Zamoyskiego. Dynamicznie się rozwijał a współtworzyły go różne nacje, poza Polakami głównie Żydzi i Ormianie. Do dziś dnia podziwiać możemy kamienice ormiańskie i synagogę. 

Kamienice ormiańskie 



Ormiański chaczkar (krzyż-kamień) stojący w miejscu dawnego kościoła ormiańskiego 


Synagoga 

Synagoga 


Miasto było też ważną twierdzą i dwukrotnie oparło się atakom zarówno Kozaków jak i Szwedów. To tu w sienkiewiczowskim „Potopie” pan Zagłoba (a właściwie za jego podszeptem starosta zamojski) ofiarowywał królowi szwedzkiemu Niderlandy („daję bo nie moje”).

Klimatu dopełnia twierdza, co prawda mocno zdekapitalizowana przez Rosjan gdy wskutek rozwoju techniki wojennej utraciła swoje walory obronne, jednak nadal dająca ogląd wielkości i potęgi kiedyś. Na jej części powstał bardzo ładny i ciekawy park. 























Warto także wspomnieć, że Zamość jest rodzinnym miastem Marka Grechuty.

Zwiedzić miasto można w jeden dzień, kwestia oczywiście czy chcecie zajrzeć jeszcze do kilku muzeów czy też tylko pooglądać i pomyszkować po ulicach i zaułkach.

Mieszkając w Polsce południowo-wschodniej lub centralnej, Zamość jest niewątpliwie świetnym pomysłem na weekendowy wypad.