czwartek, 1 listopada 2018

Stoi na stacji lokomotywa


Na stacji w Bordżomi, dodajmy. W zasadzie jestem laikiem jeśli chodzi o koleje, choć bardzo lubię jeździć pociągami. Jednak w Gruzji nie za wiele jest okazji do tego. Poza fantastycznym pociągiem Tbilisi – Batumi, stan kolei przedstawia się nader skromnie. We wschodnim regionie – Kachetii pociągi nie jeżdżą już wcale. Tym bardziej zainteresował mnie pociąg – tzw. elektriczka stojący na dworcu w Bordżomi. Skład najlepsze lata miał już ewidentnie za sobą, był wypłowiały i odrapany. Ale cały czas, stojąc w pięknej jesiennej scenerii przykuwał moją uwagę. 





Jakie to dziwne, że jeżdżąc już 10 lat do Gruzji nigdy nie jechałem tutejszą elektriczką? Postanowiłem to zmienić i tym razem do Tbilisi wróciłem właśnie tym pociągiem. Bilet za całe dwa lari kupiłem w biletomacie w pojeździe.
Pociąg ruszył, rozwijając prędkość galopującej bryczki, chwilami tylko może trochę szybciej. Dopiero gdy dojechał do centralnej magistrali nabrał prędkości. Do Tbilisi przyjechał o czasie.
Zatrzymywał się na niewielkich stacjach, pasażerowie wsiadali i wysiadali. I często była to ta biedniejsza Gruzja…
Ot nowe transportowe doświadczenie ;-) 
Zwróćcie uwagę na ten zabytkowy rozkład jazdy. Dziś z dworca w Borżomi odjeżdżają dwa pociągi na dobę. Oba do Tbilisi 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz