Nie będę tu
przybierał eksperckiego tonu jak niektórzy blogerzy, którzy po pierwszym razie
w jakimś miejscu piszą złote porady a po trzech razach np. w Gruzji to już
internetowe przewodniki tworzą ;-)
Nie ze mną
te numery, Bruner ;-)
W Grecji
byłem tylko raz i mogę jedynie podzielić się odczuciami z tego kraju a
właściwie miejsca – dzielnicy Plaka – ateńskiego starego miasta. Kilka osób
przed wyjazdem przestrzegało mnie przed Atenami i nieznośnymi tłumami turystów.
I zapewne mieli rację. Tylko, że ja byłem w Grecji w marcu. I mimo marca
turystów w Atenach już było sporo, nie chcę wiedzieć co dzieje się tam w
sezonie.
Po Place snułem się tylko dwa razy – w dzień przylotu oraz dzień przed
wylotem, pozostałe dni spędzając na zwiedzaniu Peloponezu o czym możecie
przeczytać tutaj:
Półwysep Mani
Kolej zębata Diakopto - Kalavrita
Nauplion:
Kalamata:
Plaka, gdy
nie trzeba się przez nią przepychać łokciami jest cudownym miejscem, z
plątaniną uliczek i zaułków, oczywiście że pełnym turystycznego badziewia,
znaczy pamiątek ale też klimatycznych knajpek i restauracji.
Z pewnością znakomita pamiątka z Grecji ;-)
Sama
Anafiotika – jedna z dzielnic starego miasta jest nie lada atrakcją z uwagi na
swoje wąskie przejścia, zaułki, schody. I całą masę grasujących po dzielnicy
kotów. Rejon ten powstał właściwie nielegalnie, wybudowany nocami przez
robotników sprowadzonych tu aby pracowali przy remoncie pałacu królewskiego z
wyspy Anafi. Stąd wzięła się nazwa dzielnicy. Przespacerujcie się koniecznie
tymi zaułkami, schodami, wyłączonymi z ruchu uliczkami, myślę że poczujecie ten
klimat. A na koniec zasiądźcie w którejś z knajpek aby posilić się jakimś specjałem
greckiej kuchni oraz kieliszkiem wybornego wina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz