czwartek, 14 marca 2019

Półwysep Mani (Grecja)


Kamienne wieże mieszkalno – obronne? Nie, nie jesteśmy na Kaukazie. Jesteśmy w Grecji, na samym południu Peloponezu. Półwysep Mani to urokliwe miejsce, do którego według znawców nie dociera aż tak wielu turystów. Ciężko mi się do tego ustosunkować bo byłem tam w marcu czyli zupełnie poza sezonem. Ale przyjemne 17 – 20 stopni jest odpowiednią temperaturą do zwiedzania. Krętymi serpentynami, na których chwilami można „zobaczyć” swoją tylną rejestrację, ruszyliśmy w drogę z Kalamaty. Co tu dużo mówić – widoki zapierały dech w piersiach. 






Na półwyspie wieże zaczęły powstawać już w XII wieku i swoją przydatność udowadniały aż do połowy XIX stulecia. Broniły przed najeźdźcami, piratami ale także w trakcie klanowych waśni. Znów brzmi znajomo, kaukasko. Dziś część z nich jest wyremontowana i znajdują się w nich hotele. Wioski zbudowane z kamienia mają swój niepowtarzalny urok a na wąskich uliczkach czasem trudno się minąć samochodami. 




















Klimatyczne knajpki nad zatoką przyciągają. Zachodzimy do jednej z nich, siadamy na zewnątrz. Pani pyta czy nie będzie nam tu zimno. Mówimy, że jest ok a wtedy ona pyta skąd jesteśmy? – Z Polski.  – A to już wiem czemu wam nie jest zimno ;-) Potem dodała jeszcze, że wiele lat temu pracowało tam sporo Polaków. 


Słońce zaczęło zachodzić, trzeba było wracać. 

Byliśmy tam tylko kilka godzin. Myślę, że na Półwysep Mani spokojnie można poświęcić nawet trzy dni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz