Wystarczy,
że nie ma mnie w Gruzji kilka miesięcy a po przylocie od razu dostrzegam
zmiany. W Kutaisi widzę nowe knajpy, przy drodze do Tbilisi także. Stare często
się modernizują. Wzrastający z roku na rok ruch turystyczny z pewnością się do
tego przyczynia. W 2018 Gruzję odwiedziło ponad 8 milionów turystów! To
przekłada się na rozwój.
Wchodzę do
mojego ulubionego baru Racha w Tbilisi - wspominałem o nim na blogu dwukrotnie
Wiedziałem już wcześniej, że przechodził remont. Ale nie myślałem, że aż taki! Kuchnia
została przeniesiona do dawnego „VIP roomu” a na jej miejscu zyskano drugie
tyle powierzchni dla gości. Dwukrotnie większa liczba stolików z pewnością przełoży
się na lepszy zarobek. I chyba nawet podłoga już nie jest krzywa ;-)
Zaraz
usłyszę narzekania, że to już nie ten klimat, że się to wszystko komercjalizuje
itd. To prawda. Ale rozwija się turystyka i trzeba za tym nadążać. Chcesz
zarobić, musisz nadążać. Może i klimatycznie jest mieszkać w kurnej chacie ze
strzechą i klepiskiem ale czy chcielibyście tego na co dzień przez całe życie?
Niektórzy może i tak ale większość zapewne nie. Każdy patrzy aby mu było
lepiej. Zawsze jest coś za coś. Gruzja jest wciąż biednym krajem na dorobku a obecnie obsługa ruchu
turystycznego zaczyna wyrastać na całkiem znaczącą gałąź gospodarki dającą
spore możliwości biznesowe.
Jako łyżkę
dziegciu na koniec poruszę kwestię chyba nie zawsze przemyślanych inwestycji
rządowych, które też zmieniają ten kraj. Bo czy był sens budowania
betonowo-asfaltowej drogi na wzgórze Gergeti koło Stepancmindy? Czy nie
wystarczyło na wiosnę przywieźć tam kilka ciężarówek kamienia, rozsypać i ubić
walcem, poprawić stare mury oporowe? Zakusy budowy nowej drogi do Tuszetii też
budzą moje wątpliwości.
Przyjeżdżam
do tego kraju od 11 lat, mam więc dość szeroki przegląd zmian jakie w nim
zaszły i nadal zachodzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz