Tak sobie
przeglądam materiały o Gruzji, przygotowując się do kolejnego sezonu,
oczywiście jest wzmianka o Prometeuszu i o tym jak okrutnie został ukarany
przez bogów. Mianowicie, jak pamiętacie, został przykuty do gór Kaukazu a sęp
wyżerał mu wątrobę (na żywca), która codziennie odrastała. Górą, do której go
jakoby przykuto był Kazbek, górujący nad miasteczkiem Stepancminda (dawniej
Kazbegi). Byłem tam nie raz i nigdy go nie widziałem ;-) obserwując górę przez
teleobiektyw, ale pewnie jest po rosyjskiej stronie góry, co zresztą byłoby
zrozumiałe ;-)
Przypomniało
mi się też zdjęcie, które zrobiłem gdy byłem tam po raz pierwszy, w pierwszy
dzień rosyjsko – gruzińskiej wojny w 2008 roku. Zdjęcie przedstawia monastyr
Cminda Sameba, położony na wzgórzu Gergeti i podnóża Kazbeku. Później byłem tam jeszcze wielokrotnie i zrobiłem
zarówno górze jak i cerkwi zapewne setki zdjęć. Ale to jest najbardziej
niesamowite
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz