środa, 8 marca 2017

Nadmierny pragmatyzm?

Nieraz pisałem i mówiłem o czeskim pragmatyzmie. Należy się jednak zastanowić czy nie powinien on mieć pewnych granic po przekroczeniu których zaczyna być wystawiony na szwank interes i bezpieczeństwo państwa.
Zwiedzając w zeszłym roku piękny Ołomuniec potrzebowałem skorzystać z bankomatu aby wypłacić czeską walutę. Urządzenie to zobaczyłem w uliczce łączącej Dolny Rynek z Górnym. Już miałem podchodzić gdy nagle zobaczyłem kto jest operatorem tej „ściany płaczu”. Dostrzegałem mianowicie znajome logo rosyjskiego banku – Sbierbank.

Powiecie – i co w tym strasznego w dobie globalizacji? Właścicielem tej instytucji finansowej jest centralny bank Rosji, a powiedzmy sobie wprost – w tym kraju nic nie dzieje się przypadkiem i nic nie dzieje się bez wiedzy najwyższych czynników. Bank ten może więc bez problemu służyć korupcji politycznej czy przepływowi nielegalnego finansowania organizacji, partii itd. Czy dopuszczenie do systemu bankowego instytucji blisko powiązanej z nieprzyjaznym nam (zachodowi) rządem jest dobrym posunięciem? Warto nadmienić, że Sbierbank działa w takich „krajach” jak np. Naddniestrze. Służby ukraińskie podejrzewają go o finansowanie nielegalnych grup zbrojnych w Donbasie i na Ługańszczyźnie. 
Przy okazji zwróciłem też uwagę na stronę lotniska w Pradze. Ilość połączeń z miastami w Rosji jest zadziwiająca! 








Powiecie, że jestem rusofobem i że nawet u nas właścicielem marek Żubrówka czy Soplica są firmy rosyjskie. Zgadza się. Ale kupując flaszkę w sklepie nie udostępniamy instytucji z, co tu dużo mówić wrogiego państwa, wrażliwych danych a takimi są dane bankowe.

Myślę, że nasi południowi sąsiedzi powinni ostrożniej podchodzić do swojego, całkiem słusznego pragmatyzmu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz