Niedawno byłem chwilkę na Zakarpaciu, między innymi
w Mukaczewie, na zamku. Na jednym z dziedzińców wisi tam mapa z atrakcjami
turystycznymi tegoż regionu. Moją uwagę przykuł jeden szczegół na tej mapie – zaznaczony
punkt przekraczania granicy w Bieszczadach, Łubnie – Wołosate.
Znam to miejsce. Droga do granicy jest doprowadzona
z obu stron jednak żadnego przejścia tam nie ma!
Cóż, autora mapy nieco poniosła fantazja, a może po
prostu zdrowy rozsądek? Bo czy to miejsce samo nie prosi się o przejście
turystyczne, pieszo – rowerowe? Moim zdaniem tak! Zobaczcie ile kilometrów
trzeba bez sensu przejechać aby dostać się w ukraińską część Bieszczadów! A wystarczyło
by postawić jakąkolwiek budkę po obu stronach dla służb granicznych, dociągnąć światłowód
i można działać! Ale już widzę święte oburzenie dyrekcji parku narodowego i
obrońców przyrody! Zwracam uwagę, że obok poprowadzony jest szlak na Halicz i
Tarnicę, który jakoś nikomu nie przeszkadza, więc czy aż tak to przejście by
przeszkadzało? Myślę, że nie byłby to jakiś szczególny ubytek dla przyrody i po
tej, jak mi się wydaje, starej drodze wojskowej, którą w razie „W” miały się
przemieszczać „bratnie wojska” mogli teraz przemieszczać się turyści. Chyba tak
się powinno robić w sąsiednich krajach, aby ożywiać ruch turystyczny a przede
wszystkim go ułatwiać zwykłym ludziom, tym z plecakami i na rowerach.
A Wy co myślicie?
Zapraszam też do polubienia mojej strony na FB:
https://www.facebook.com/zewszystkichstron?fref=nf
Zapraszam też do polubienia mojej strony na FB:
https://www.facebook.com/zewszystkichstron?fref=nf
Masz absolutną rację. Od dawna wkurza mnie to i oburza. Aby dojechać do Sianek czy Wołosianki trzeba poświęcić niemal cały dzień. Dyrekcja BPN zachowuje się jak pamiętany przeze mnie komunistyczny władca Biesów, pułkownik Kazimierz Doskoczyński. Mają to wspólne - traktowanie turystów /tych przez duże T/ jak intruzów, którym należy zakazać najlepiej wszystkiego. Wówczas w Arłamowie czy Kazimierzowie /Mucznem/ mogli bez intruzów z plecakami, cieszyć się hulaszczą bezkarnością. Teraz dyrekcja BPN-u robi co może by zniechęcić, utrudnić, zabronić wychodząc z założenia, że park narodowy jest po to aby dyrekcja miała z czego żyć zachowując swój święty spokój. Wredni Turyści im ten zakłócają.
OdpowiedzUsuń