czwartek, 27 sierpnia 2015

„Złoty” pociąg i inne tajemnice Dolnego Śląska

Ostatnio wyobraźnię dziennikarzy i wielu zwykłych osób rozpalają informacje o rzekomym odnalezieniu pociągu ukrytego w tajnym tunelu w okolicach Wałbrzycha. Sprawami różnego rodzaju podziemi Dolnego Śląska a zwłaszcza Gór Sowich i przyległości, amatorsko interesuję się od dawna, gdzieś od połowy lat 90-tych. Zupełnie amatorsko bo ani nie próbuję na własną rękę penetrować trudno dostępnych obiektów, ani nie łażę tam z wykrywaczem, ot po prostu przeczytałem kilka książek, zwiedziłem co było do zwiedzenia, pokręciłem się trochę po okolicy aby mieć w niej rozeznanie, tyle. Oczywiście ciekawią mnie pojawiające się ostatnio informacje ale podchodzę do nich bardzo ostrożnie. Choć nie ukrywam, że chciałbym aby coś się w tym temacie wreszcie zaczęło dziać. Dolny Śląsk to naprawdę masa tajemnic nie wyjaśnionych od wojny. Do dziś dnia krążą opowieści o tajemniczych transportach jakie, najczęściej nocami przemieszczały się w tych rejonach, ochraniane przez SS. Do twierdzy w Srebrnej Górze też ponoć dotarł którejś nocy 1945 roku taki transport – mieszkańcom zabroniono wychodzić z domów i nakazano zakryć szczelnie okna. Mówi się o pozostawionych tu po wojnie „strażnikach” którzy czuwali nad bezpieczeństwem ukrytych dóbr. Takich historii jest cała masa. A to sztolnię, którą zamierzały spenetrować wojska MSW w latach 80-tych nagle zalała woda, która napływała w takim tempie, że nie dało się jej wypompować (góra Grabowiec), a to znów w latach 80-tych nasze MSW miało zamiar odszukać sztolnie ukryte jakoby we wnętrzu Wielkiej Sowy ale… zabroniła tego Moskwa… 
Jak już wspomniałem takich historii jest setki. Faktem jest natomiast, że nasz kontrwywiad w latach 70-tych i 80-tych obserwował aktywność STASI i KGB, zaś w latach 90-tych nasze służby same prowadziły działania poszukiwawcze w tych rejonach.
Tym razem rzekomi znalazcy zatrudnili kancelarię adwokacką, która ich reprezentuje, odbywają się spotkania z władzami Wałbrzycha, powiadomione zostały służby i wojsko. Zobaczymy co z tego wyjdzie… W publikacjach prasowych często przewija się postać emerytowanego górnika z Wałbrzycha, Tadeusza Słowikowskiego. W książce wydanej już w 1991 roku opowiada on dwójce dziennikarzy, Annie Sukmanowskiej i Stanisławowi Stolarczykowi o miejscu rzekomego ukrycia pociągu. Mówi on m.in.: „Pod koniec wojny ze Świebodzić wyjechał ten pociąg. Dojechał do 61,1 km trasy Wrocław – Wałbrzych i tam skręcił w prawo w odgałęzienie toru głównego. Była tam bocznica, prowadząca do jednego z tuneli biegnących aż do zamku (w Książu – przyp. Blog). Dlaczego właśnie tutaj? Ano zastanawiałem się nad tym kilkanaście lat, przeprowadziłem tam różne badania.” „Po pierwsze, jest to doskonałe miejsce, by zrobić tunel. W tym miejscu zbocza góry schodzą się niemal pionowo w kierunku torów. Na 61,1 km tor skręca łukiem w lewo, czyli tu Niemcy mogli poprowadzić bocznicę i równocześnie można było położyć kilkadziesiąt metrów toru dochodzącego do masywu górskiego, na którym leży zamek Książ.”
Fragment książki „Tańcząc na Wulkanie” Warszawa 1991 
Zamek Książ koło Wałbrzycha

Brzmi fantastycznie i nieprawdopodobnie? Słyszałem już tyle różnych historii, że sam już nie wiem w co wierzyć. Opisywany powyżej pociąg miał jakoby wjechać do tajnego tunelu prowadzącego aż pod zamek w Książu. Po wjechaniu tory zostały rozebrane, wjazd do tunelu odstrzelony i zamaskowany a świadkowie zlikwidowani.
Czy to o tym pociągu mówią ludzie, którzy po przez adwokata skontaktowali się z władzami Wałbrzycha? Nie wiem…
Na koniec przypominam wszystkim domorosłym eksploratorom, że samodzielne prowadzenie takich prac bez wymaganych zezwoleń jest zabronione i niebezpieczne! Ale nie powinno Wam to przeszkadzać w wycieczce w Góry Sowie do udostępnionych podziemnych kompleksów i zwiedzenia ich z przewodnikiem… ;-) 

podziemia zamku Książ. Dziś udostępnione jest ich bardzo niewiele
Korytarz w kompleksie "Olbrzym" okolice Walimia
A co skrywają forty w Srebrnej Górze? 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz