środa, 28 stycznia 2015

„Fotograf”


Znakomita polska produkcja, najwyraźniej mamy urodzaj na nasze rodzime thrillery kryminalne – najpierw „Jeziorak” a teraz ten film. Przeszedł jakoś tak bez echa, może ze względu na obecne czasy – film jest, można by rzec, bardziej rosyjski niż polski, dzieje się głównie w Moskwie, przewijają się rosyjscy aktorzy. W stolicy Rosji grasuje seryjny zabójca, tropi go niepokorna policjantka i spec-grupa z FSB. Ale rozwiązanie zagadki (przynajmniej częściowe tkwi w Legnicy – dawnym największym garnizonie wojsk radzieckich w Polsce. Śledczy rozmawiając ze światkami muszą się myślami cofnąć do tamtych czasów. Ale w nich samych (w policjantce) też tkwią problemy z przeszłości… 

Znakomite, „gęste” kino, polecam!  

wtorek, 27 stycznia 2015

Burdel na kółkach

Jak to było? „Państwo Polskie działa tylko swoimi poszczególnymi członami”? Tak to mówił, jeszcze wtedy minister spraw wewnętrznych Sienkiewicz w słynnej rozmowie skrytobójczo nagranej w restauracji „Sowa i Przyjaciele”? Ależ pan Bartłomiej, którego zresztą jako ministra wybitnie nie ceniłem, miał tu całkowitą rację! Nie tak dawno policja, służby skarbowe i nie wiem jeszcze jakie odtrąbiły sukces, weszły z nakazem do klubu Cocomo na Rynku Głównym w Krakowie i opieczętowały go. No i co z tego skoro idę sobie przez Rynek w piątkowy wieczór 1,5 tygodnia temu i widzę, że klub działa w najlepsze tylko ma inną nazwę a naganiaczki zamiast czerwonych mają niebieskie parasolki. 
Bo nasze państwo nie działa jako jeden spójny organy tylko działa poszczególnymi swoimi członami (żeby nie powiedzieć członkami), co jako były pracownik tychże służb jestem w stanie potwierdzić bo znam to od środka.
Inną sprawą jest jak bardzo krakowskie Stare Miasto schodzi a właściwie już dawno zeszło na psy, zwłaszcza jeśli chodzi o klientelę, która odwiedza ten rejon w piątkowe i sobotnie wieczory. Pod tym względem Kazimierz czy Podgórze wypada dużo lepiej. A już prawie tradycją są nocne bójki na Szewskiej w sobotni wieczór. Ale grunt to trafić w gusta klienta – mamy więc na Starym mieście dwa kluby z czerwonymi zasłonami i do tego jeszcze klub z muzyka disco polo. Ale jak już napisałem – grunt to trafić w gusta klientów… 
Klub Cocomo na Floriańskiej

Klub z muzyką disco polo na Tomasza

sobota, 24 stycznia 2015

„Bogowie”

Kilka dni temu wreszcie wybrałem się na film o początkach polskich przeszczepów serc. „Bogowie” – rewelacyjnie nakręcony, z nerwem, znakomity. Kot jako Religa bardzo dobry. Cóż dodać? Film o rewolucji w naszej medycynie, o pokonywaniu oporów, barier. Do tego dobrze sfilmowana przaśna rzeczywistość PRL lat 80tych. Naprawdę warto. 

czwartek, 15 stycznia 2015

Wiosna w środku stycznia

Trzeba wykorzystywać każdą słoneczną chwilę, zwłaszcza, że przez liczne zajęcia przegapiłem ich już sporo. A że skończyłem pewien etap pracy to przyszedł czas na małą nagrodę. Pogoda jest taka (już wczoraj taka była) że nie wiem czy to jesień, zima czy wiosna. Obstawiałbym raczej wczesną wiosnę, taki marzec. Ale jest 15 stycznia. Normalne to, to nie jest.

Wczoraj mając chwilę czasu wziąłem więc aparat i pojechałem na Balice, może akurat coś się trafi ciekawego. Trafiło się – z okolic lotniska było widać pięknie Tatry! 

A na dokładkę jeszcze jedno z centrum Krakowa – nie mogłem sobie odmówić ;-) 
 Dziś zaś dysponując już właściwie całym dniem wolnego czasu wsiadłem w samochód i ruszyłem na południe do granicy ze Słowacją a nawet dalej, odwiedzając po drodze znane mi miejsca. Zobaczcie jak dziś było widać Tatry! 
Okolice Skomielnej Czarnej: 






Widoki z tzw. Drogi Orawskiej: 




I na deser Babia Góra: 

Drogą Orawską udajemy sie w kierunku granicy: 



Droga przez granicę: 

Droga Jabłonka - Nowy Targ - Tatry jak na dłoni! 



środa, 14 stycznia 2015

Zakłamanie i obłuda

Kilka dni temu terroryści w Paryżu zastrzelili kilkanaście osób. To oczywiście wielka tragedia i fakt godny potępienia.
Jak jednak porównać to do tego, że przez ostatnie miesiące rosyjscy terroryści zabili ponad 4 tysiące obywateli Ukrainy? Nie widzę ze strony „cywilizowanego” świata żadnych gestów, marszów, protestów. Ba, zaczyna mówić się nawet o zniesieniu sankcji wobec Rosji. Obłuda i zakłamanie, nic więcej.

Także wczoraj na Ukrainie w rejonie miejscowości Wołnowaha, zginęło 12 osób – pasażerów autobusu, który dostał się pod ostrzał gradów. To tyle samo co w redakcji paryskiego pisma. I co? I nic… 


foto internet 

czwartek, 1 stycznia 2015

Niepotrzebne (chwilowo) przewodniki

Natknąłem się w Internecie na zdjęcie Monastyru Uspienskiego koło Bachczysaraju na Krymie. Byłem tam dwukrotnie, od razu przypomniały mi się te wspaniałe widoki. Sięgnąłem, ręką, nie wstając od komputera, do półki z przewodnikami, wyjąłem ten o Krymie, zastanawiając się czy będzie mi jeszcze kiedyś potrzebny? Głęboko wierzę w to, że tak. Krym wróci do Ukrainy. Крим це Україна!

Krym to dla mnie bardzo ważne miejsce, tak naprawdę pierwszy region, w który ponad dziesięć lat temu pojechałem. To był mój i moich przyjaciół, pierwszy wypad na Ukrainę i w ogóle do krajów byłego ZSRR. Gdy człowiek jedzie w nowe miejsce to silniej wszystko zapamiętuje. I bardziej pielęgnuje to w pamięci. Ja tak pielęgnuję pamięć o mojej pierwszej wyprawie na ukraiński Krym. W Bachczysaraju mieszkaliśmy wtedy u pewnej staruszki. Znaleźliśmy ją trochę przypadkiem chodząc po mieście i szukając noclegu. Zaczepiliśmy starszą kobietę pracującą jako portierka w bazie autobusowej. Ona od razu otwarła zeszyt, równie stary jak ona sama i odnalazła w nim numer do swojej znajomej, która przyjmuje turystów. Dogadała sprawę i wytłumaczyła nam jak tam dojść. Kobieta przyjęła nas bardzo ciepło, częstując smażonymi ziemniakami. Mimo, że warunki dalekie były od komfortu, mieszkało się nam u niej znakomicie. Ciepła, serdeczna, typowo „wschodnia” osoba. Gdy teraz patrzę na jej zdjęcia to widzę wyraźnie tatarskie rysy. 




Gdy w 2011 roku ponownie zawitałem na Krym, tym razem lecąc samolotem z Kijowa, wylądowałem na lotnisku Belbek, koło Sewastopola, będącego także bazą wojskową. O lotnisku tym świat usłyszał w 2014 roku dzięki bohaterskiej postawie płk Mamczura i jego żołnierzy podczas aneksji Krymu przez Rosję. Bachczysaraj, do którego również wtedy zawitałem, bardzo się rozwinął przez te lata, przybyło mnóstwo restauracji i miejsc noclegowych. Co się teraz z nimi dzieje? Zapewne świecą pustkami. W drodze do wspomnianego na początku Monastyru Uspienskiego, spotkaliśmy Polaka, żyjącego tam już wiele lat. Co się z nim teraz dzieje? Pamiętam, że wymieniałem mu jeszcze złotówki, które dostał od Polaków na hrywny. Jego imię już niestety uleciało z mojej głowy. 


 Zwiedziliśmy Monastyr Uspienski, wdrapaliśmy się do ruin skalnego miasta Czufut-Kale, gdzie złapała nas burza. Musieliśmy ją przeczekać w jakimś osłoniętym miejscu. Potem elekriczką wróciliśmy do Sewastopola…
Głęboko wierzę w to, że wrócę jeszcze na ukraiński Krym. I, że przeglądany dziś przewodnik będzie jeszcze potrzebny.