Bywam w
Armenii od wielu lat, ale chyba jeszcze nigdy nic o niej nie napisałem.
Oczywiście nie znam jej jeszcze jak Gruzji i daleko mi jeszcze do tego, kilka
spostrzeżeń jednak poczyniłem.
Na pierwszym
planie rzucają się w oczy fatalne drogi. Już w zeszłym roku oświadczyłem
oficjalnie, że przestaję narzekać na gruzińskie drogi. Tragedia po prostu.
Miasta
zbudowane z szarego lub różowego tufu, przedstawiają taki sobie widok, nawet
stołeczny Erywań, który jest najładniejszy po zmroku.
Czemu więc
warto pojechać do tego kraju? Bo to długa i ciekawa historia żyjącego tam
narodu, wspaniała przyroda, krajobrazy zapierające dech w piersiach, oraz
wspaniałe zabytki, głównie sakralne. Ormianie, przeważnie bardzo otwarci i
bardzo gościnni i co niezwykle ważne w moim obecnym zawodzie – ze zdecydowanie lepszą
obsługą w restauracjach niż w Gruzji. Do tego produkujący niezłe wina i inne destylaty ;-)
Co ciekawe
po ostatniej rewolucji w tym kraju i zmianie rządu, miejscowa policja, do tej
pory bezpardonowo wymuszająca łapówki na drogach, nieco się pochowała i
najwyraźniej ma zamiar przeczekać w ukryciu niepewny okres. Nie ma ich tyle na
drogach co dawniej, oby ten trend się utrzymał ;-)
Zapraszam Was
więc do tego południowo – kaukaskiego kraju, bo naprawdę warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz