Byłem na tym
wczoraj i… rozczarowałem się bardzo. Film jest swobodną autorską wizją sprawy
seryjnego zabójcy z Krakowa, mający raczej niewiele wspólnego z
rzeczywistością. Do tego jest potwornie niemrawy. Podobno jest dreszczowcem.
Podobno. Nie oddaje w żaden sposób jakiegokolwiek napięcia, które podobno
wtedy panowało w mieście.
Ogólnie
strata czasu.
fot. Internet
A na koniec
prawdziwa historia Karola Kota – seryjnego zabójcy z Krakowa, grasującego w
latach 60-tych XX wieku:
Po reklamach w TV myślałem że będzie ciekawszy , wiec szkoda czasu na kino w takim razie :)
OdpowiedzUsuń