Stolica naszych południowych sąsiadów jest często pomijana przy turystycznych wyborach a zupełnie niesłusznie. Być może jest to spowodowane bliskością Wiednia i Budapesztu ale przewrotnie na tym to miasto wygrywa – nie jest aż tak zadeptane i nie ma w nim aż tak dzikich tłumów, nie trzeba przeciskać się przez ulice.
Bratysława to idealne miasto na niespieszny weekend. Można przyjechać na 6 rano nocnym, sypialnym pociągiem i mieć całą sobotę oraz pół niedzieli (wracając pociągiem popołudniowym). Tak właśnie zrobiłem choć w moim przypadku był to weekend wydłużony o cały piątek.
Po zjedzeniu śniadania na dworcu (całkiem niezły burek z kawą) ruszam na zwiedzanie choć dopiero świta (koniec lutego). Najpierw udaję się na Slavin – przyjemna willowa dzielnica idąc od dworca na prawo i pod górę.
Moim celem jest monstrualne mauzoleum i cmentarz radzieckich żołnierzy poległych przy wyzwalaniu Bratysławy. Słowackie miasta pełne są pomników wyzwolicieli i Słowacy nie mają z tym problemu, zapewne dlatego, że z Rosjanami mieli do czynienia tylko w czasach komunizmu a wcześniej uważali ich za antidotum dla dominacji austro-węgierskiej. Propaganda Fica dziś to wykorzystuje. Mauzoleum i pomnik faktycznie są ogromne.
Ja zaś schodzę na stare miasto. Niewielkie, kompaktowe, należy jednak pamiętać, że część została wyburzona za komuny pod budowę mostu i trasy SNP. Rozebrano wtedy także najważniejszą synagogę. Pora jest wczesna, ludzi jeszcze niewielu. Co zwiedzić w Bratysławie?
Po zejściu ze wzgórza oglądam pałac prezydencki a zaraz potem Plac Wolności i budynek Slovenskeho Rozhlasu czyli Słowackiego Radia w kształcie odwróconej piramidy. Wybudowany na przełomie lat 70 i 80 XX wieku jest przykładem odważnego soc-modernizmu.
Bratysławski zamek został odbudowany po pożarze z 1811 dopiero w latach 50-tych XX wieku. Złośliwi porównują go do odwróconej ramy łóżka. Obecnie wyremontowany jest siedzibą muzeum i rozciąga się z niego wspaniały widok na miasto.
Pod zamkowym wzgórzem znajduje się tunel tramwajowy. Katedra św Marcina, okazała świątynia będąca w przeszłości miejscem koronacji węgierskich królów. Przespacerujcie się też wzdłuż pobliskich murów obronnych.
A skoro doszliśmy do katedry to zanurzcie się w uliczki starego miasta bo są bardzo klimatyczne.
Którędy byście nie szli wcześniej czy później traficie na Rynek (Hlavne Nameste), przy którym znajdziecie Stary Ratusz, koniecznie przejdźcie przez jego podworzec a także zobaczcie sąsiadujący z nim kościół św Maksymiliana, pałac prymasowski, ulicę Michalską wraz z bramą czy plac Hvesdoslava z Teatrem Narodowym i pilnie strzeżoną ambasadą USA.
Wreszcie dojdziecie do pomnika Ćumila, ulubieńca turystów.
Gdy odejdziecie trochę dalej od starego miasta dojdziecie do kościoła św Elżbiety (niebieski kościół), secesyjna świątynia z początku XX wieku.
Pokręćcie się także po otaczającym ją kwartale, znajdziecie tam sporo ciekawych kamienic i innych budynków.
A później Starym Mostem możecie przejść na drugą stronę Dunaju i bulwarami dotrzeć do najsłynniejszego mostu – SNP (Słowackiego Narodowego Powstania) a tam windą za prawie 12 euro wyjechać do restauracji i na widokowy taras. Widoki fantastyczne!
W ten oto sposób, niespiesznie możecie spędzić 1,5 dnia w Bratysławie. Oczywiście także jedząc i pijąc, bo zawsze polecam słowackie jedzenie i trunki. Ja stołowałem się głównie tutaj:
Polecano mi także to miejsce
ale w końcu nie dotarłem:
https://usedliaka.sk/en/
Ceny jak na stare miasto były
akceptowalne a obsługa bardzo sprawna i co najważniejsze smacznie.
Piwoszy zaś zachęcam do odwiedzenia tego baru:
https://www.17bar.sk/
Spałem w sąsiadującym ze
starym miastem hotelu Ibis.
Na śniadania mogę polecić tradycyjną bageterie
Polecam
wam stolicę naszych południowych sąsiadów jako idealne miejsce na
weekendowy wypad.
Polub aby zobaczyć więcej
Jeszcze więcej zdjęć: