Jak to już
ktoś napisał, chyba też na jakimś blogu - nie ma już herbacianych pól w Batumi
(w samym mieście chyba nigdy ich nie było), o których śpiewały Filipinki.
Uprawa herbaty w tym południowo kaukaskim kraju powoli się odradza ale w
sąsiednim regionie Guria.
Batumi –
zawsze miałem problem z tym miastem. Na początku budziło u mnie i u moich
przyjaciół nieco mieszane uczucia. Gdy przyjechałem tu po raz pierwszy w 2008
roku, zaraz po wojnie, jedynym wysokościowcem był kończony właśnie wtedy hotel
Sheraton.
Grafika - źródło internet
Dziś panorama Batumi jest zgoła inna. Futurystyczne wieżowce –
apartamentowce, hotele to zasługa różnych inwestorów a także państwa
gruzińskiego – głównie prezydenta Saakashvilego. Wieża Alfabetu to swego
rodzaju szalony pomysł, który jednak znakomicie wrósł w krajobraz miasta i jest
jednym z jego symboli. Obecnie miasto jest stale rozwijającym się kurortem z
ogromną bazą hotelową na każdą kieszeń i o różnym standardzie. I muszę
powiedzieć, że zaczęło mi się podobać to miasto, mimo wcześniejszych
wątpliwości. Gdy mam kilka dni wolnego lubię tu wyskoczyć na dwa – trzy dni.
Batumi oszałamia zarówno w dzień jak i w nocy.
Plaża choć
kamienista to zachęca do smażingu – można wypożyczyć plastikowe leżaki. Piszę
ten tekst 1 października – dziś na plaży było jeszcze dużo ludzi, wiele osób
pływało. Komu się znudzi leżenie może popłynąć w krótki rejs statkiem lub
spacerować promenadą ciągnącą się wiele kilometrów (można wypożyczyć
elektryczny skuter albo po prostu rower).
Warto
wspomnieć, że Autonomiczna Republika Adżaria, której stolicą jest Batumi (autonomiczna
dość symbolicznie) była do 2004 roku udzielnym księstwem Asłana Abaszydze –
czerwonego księcia, który całkowicie kontrolował wszystko na tym terenie
ciągnąc z tego zyski. Władza Tbilisi tu nie sięgała. Dopiero po rewolucji róż
Sakashvili zmusił go do oddania władzy i ucieczki (do Moskwy) a kontrolę nad
Adżarią przejęły siły gruzińskie (bezkrwawo).
Tyle
najnowszej historii. Dziś Batumi jest imponującym, pełnym przepychu miastem, w
którym warto pobyć dwa lub trzy dni.
Dojazd: z
Tbilisi komfortowym pociągiem, z lotniska w Kutaisi marszrutką. Coraz częściej
można także dolecieć do samego Batumi liniami czarterowymi bezpośrednio z
Polski.
PS
Ile razy bym
tu nie był to zawsze zrobię dziesiątki zdjęć ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz