środa, 14 grudnia 2016

Ruskie korytarze humanitarne

Ruski korytarz humanitarny to coś takiego jak Yeti. Wszyscy o nim wiedzą ale nikt go nigdy nie widział! A ci co widzieli to zazwyczaj nie przeżyli. Na naszych oczach umiera Aleppo, wojsko Assada chodzi od domu do domu i zabija mieszkańców. Wojsko Assada od lat wspierane przez rosyjski reżim, szkolone a teraz wspierane logistycznie i z powietrza. Zdjęcie z artykułu w Newsweeku
przedstawia młodego chłopaka opłakującego kogoś ze swoich bliskich, zabitego podczas ewakuacji takim właśnie „bezpiecznym korytarzem”. To rosyjska specjalność – najpierw ogłasza się istnienie takiego przejścia a później ostrzeliwuje się go z artylerii. Tak było pod Iłowajskiem gdzie takim właśnie korytarzem mieli, po uzgodnieniu tego na szczeblu dowództwa, wyjść z okrążenia ukraińscy żołnierze. Ci którzy tam poszli dostali się pod huraganowy ogień artylerii i rakiet. Straty były ogromne! Zabitych uniknęli Czeczeni walczący ochotniczo po stronie Ukraińców – nie poszli korytarzem gdyż uważali, i słusznie, że ruskim nie można wierzyć. Z Czeczenów nikt nie zginął. Kaukascy nie poszli przez korytarz nauczeni doświadczeniem – ten sam trick w ich kraju wojska rosyjskie zastosowały w stosunku to mieszkańców ich malutkiej Czeczenii.

Dziś na naszych oczach umiera Aleppo. A świat znów nic nie jest w stanie zrobić. Tak jak nic nie zrobił w Srebrenicy, tak jak pozwalał przez lata na bezkarny ostrzał Sarajewa i na zrównanie z ziemią Groznego. Świat zachodni znów zawodzi potrzebujących… 
Fot. internet 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz