Będąc w
nieuznawanej Republice Naddniestrza koniecznie trzeba odwiedzić twierdzę w
Benderach – najstarszy i największy zabytek tego para-państwa. Dojazd z
Tyraspola – stolicy kraju jest bardzo prosty – trolejbusem linii 19, z którego
trzeba wysiąść za dużym rondem na przystanku avtovagzał. Jest to podobno druga
najdłuższa trasa trolejbusu w Europie (najdłuższa jest na Krymie). Koszt
przejazdu – 3 ruble naddniestrzańskie czyli około 75 groszy. Jeszcze nie tak
dawno twierdza była niedostępna gdyż znajdowała się tam baza wojskowa. Obecnie
baza jest po sąsiedzku a samą twierdzę poddano rekonstrukcji. Nie jest to może
poziom Disneylandu w twierdzy w gruzińskim Achalciche ale chyba też trochę
przesadzili. No ale co się komu podoba ;-)
Pierwsza
część twierdzy dostępna jest za darmo, stworzono tam park, można zobaczyć także
odremontowaną cerkiew z XIX wieku.
Za wstęp do cytadeli trzeba już zapłacić 25
rubli ale nie są to źle wydane pieniądze. Warto! Częściowo odrestaurowane ale w
większości oryginalne mury i baszty dają pojęcie o potędze tej twierdzy. Choć
nie można o niej powiedzieć, że była niezdobyta – udało się to wojskom
rosyjskim w czasach panowania Katarzyny II.
Z twierdzy
roztacza się fajny widok na Dniestr oraz mosty – kolejowy i drogowy. Ten
pierwszy pomalowany w barwy flag Rosji i Naddniestrza. Przy moście znajduje się
posterunek „mirotworców” ale tego już z fortecy nie widać.
Zaś samo
miasto Bendery nie powala atrakcjami. Warto zobaczyć Sobór Przemienia Pańskiego
z 1834 roku w centrum obok bazaru i „dworca” trolejbusów, pomnik Lenina –
obowiązkowy w Naddniestrzu oraz ładny placyk i mini deptak kawałek dalej przy
postoju miejskich marszrutek.
Bliżej mostu zaś pomnik w postaci pojazdu BWP
(BMP) oraz popiersie gen. Lebiedzia – dowódcy rosyjskiej XIV armii w 1992 roku.
W Benderach w czasie wojny z Mołdawią toczyły walki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz