niedziela, 24 kwietnia 2016

Śpiewy w gruzińskim barze

Przychodzę dziś, po półtorarocznej przerwie do mojego ulubionego baru Racza z krzywą podłogą, na ulicy Lermontowa w Tbilisi, zamawiam jedzenie i piwko, siedzę, konsumuję a przy sąsiednim stoliku siedzi facet i dwie kobiety, coś tam sobie popijają sadząc po stuku kieliszków oraz jedzą (siedziałem plecami do nich). Po chwili, słyszę, zaintonowali jakąś pieśń gruzińską. Trochę pośpiewali, potem przycichli. Po chwili znów. Głosy mieli wspaniałe, jak większość Gruzinów. Po chwili do knajpy weszło jeszcze troje ludzi – facet i dwie kobiety. Siedli przy sąsiednim stoliku, zamówili. Wcześniejsi znów coś zaśpiewali. Nowi się przyłączyli. Z niczego zrobiła się fantastyczna atmosfera i klimat. Ot tak, zwykli Gruzini w zwykłym gruzińskim barze dla lokalsów, do którego jednak zaczyna przychodzić coraz więcej turystów.

To jest ten klimat, dla którego warto tu wracać 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz