Andrzej
Stasiuk o nowej książce Ziemowita Szczerka napisał „Szczerek znów w mordorze”. Bo
Szczerek nie omija tematów trudnych i choć na swój specyficzny sposób zachwyca
się pięknym Lwowem czy Odessą to dociera też do gorszych dzielnic tej
ostatniej, dociera na Donbas, do Mariupola, w którym tak naprawdę nie ma nic
ciekawego a ładnych rzeczy jest niewiele o czym sam się niedawno mogłem
przekonać. Kręci się po nadgranicznych miasteczkach na lwowszczyźnie, w których
mnóstwo ludzi właśnie z tej granicy, w ten czy inny sposób żyje. Nie dostajemy
więc polukrowanego przewodnika po Ukrainie. Dostajemy wszystko w pakiecie.
Spotyka więc Szczerek zarówno ukraińskich patriotów, ludzi z Majdanu, żołnierzy
walczących z separami i Rosją, ale dostajemy też dresów patrzących tylko, kogo
by tu skroić i ludzi, którym jest wszystko obojętne, czy Rosja czy Ukraina.
Jest austriacki Lwów i rosyjska Odessa.
Czyta się lekko
i łatwo choć nie wszystkie tematy są lekkie. Jednak pod wieloma obserwacjami
poczynionymi przez autora sam mógłbym się podpisać.
Polecam Wam
podróż po nowej Ukrainie, z jednej strony próbującej budować po- majdanowy ład
na karku z agresorem, z drugiej tkwiącej w starych poradzieckich zwyczajach i
przyzwyczajeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz