Jadąc wczoraj, po raz kolejny przez Bośnię i Hercegowinę,
następny ważny dla mnie kraj na mapie świata, obserwuję, przez okna samochodu a
więc na szybko, jak bardzo ten kraj jest nadal podzielony. Każda część, każdy
kanton ale nawet każda wioska czy miasteczko odróżniają się od sąsiednich.
Czym? W jednej stoi meczet w innej cerkiew a w jeszcze innej kościół katolicki
i wszystkie te wyznania jakby starają się podkreślić swoją odrębność. To
poniekąd zrozumiałe po okrutnej wojnie jaka przeszła przez Bałkany w latach
90-tych XX wieku. Ale od jej zakończenia w 1995 roku (w Bośni) minęło już
piętnaście lat, dorosło nowe pokolenie a mimo to nieufność a może wręcz
nienawiść między tymi nacjami kładą się cieniem na całej państwowości Bośni, na
jej kształcie, na jej istnieniu. Państwo, które powstało na mocy porozumień z Dayton
w 1995 roku funkcjonuje co najmniej słabo, jest bezwładne i nie potrafi w żaden
sposób wprowadzić w życie reform uzdrawiających ten byt państwowy, wprowadzony
konstytucją napisaną na kolanie, jako załącznik do porozumień z Dayton.
Przerost władz kantonalnych, lokalnych, samorządowych i nie wiadomo jeszcze
jakich, rotacyjnych zabija to państwo i nie pozwala mu normalnie funkcjonować.
Inna sprawa, że kantony a zwłaszcza Republika Serbska w Bośni nie jest zainteresowana
zmianami a jej władze w Banialuce wręcz torpedują wszelkie starania o
„unormalnienie” polityki wewnętrznej kraju. Oby tylko nie skończyło się to
kiedyś kolejną krwawą wojną w której, nie ukrywam, tak jak poprzednio chciałbym
trzymać stronę Bośniaków czyli muzułmanów, pod warunkiem, że się oni nie
zradykalizują tak jak w Czeczenii, co zresztą nastąpiło przez to, że zachód im
w żaden sposób nie pomagał i co możemy obserwować obecnie w Syrii. Świat w
swoich żałosnych podrygach zostawił Bośnie tak jak zostawił Czeczenie i tak jak
teraz robi wszystko aby zostawić sobie samej Ukrainę.
Zawsze gdy jadę przez Bośnię, gdy mijam postrzelane
domy, otwierają mi się w mózgu widoki, nawet nie z dokumentalnych filmów o
wojnie z lat 90-tych ale właśnie z fabularnych, a tych ambitnych powstało
kilka:
„Wojownicy” – brytyjski film o żołnierzach Jego Królewskiej Mości służących w siłach pokojowych
IFOR w Bośni, które nic nie mogły,
mogły się jedynie przyglądać wzajemnym rzeziom. To co robi ta misja z ich
psychiką widać najlepiej na końcu filmu.
https://www.youtube.com/watch?v=a9thf92vfio
Innym filmem , ale co
najmniej tak samo wstrząsającym jest „Rezolucja 819” – film oparty na faktach o
francuskim policjancie oddelegowanym do misji mającej na celu rozpracowywanie i
ściganie zbrodniarzy wojennych na terenie Bośni. Film „stawia na nogi” i chyba
poruszy każdego! Dodatkowym atutem filmu jest „polski ślad” – wątek polskiej
antrpolożki będącej szefową zespołu zajmującego się ekshumacjami masowych
grobów na terenie Bośni. Film „wali w palnik”.
https://www.youtube.com/watch?v=YSxXE14g2nc
Do tego zapomniane już przez
wszystkich „Welcome to Sarajevo” – chyba pierwszy film który ukazał się jeszcze
w latach 90-tych, opowiadający o oblężeniu Sarajewa, o dziennikarzach
polujących na neewsy i o tym jak ich bardzo ta wojna ich zmieniła. Ta i każda
inna.
https://www.youtube.com/watch?v=IOmm1OD2ArQI muzyka:
"Bosnia" grupy Cranberries
https://www.youtube.com/watch?v=UF0mjV_8WpQ
napis na kamieniu jaki możecie zobaczyć przy słynnym moście w Mostarze
Za chwilę zaczną wychodzić
książki a może nawet ukazywać się filmy o wojnie na Ukrainie. Bo za naszą
wschodnią granicą toczy się wojna i żadne zmylne nazewnictwo tego nie zmieni.
Bośnię i Hercegowinę zawsze
mam głęboko w sercu, nie tylko wtedy gdy
przejeżdżam przez ten kraj. Co piszę dojechawszy już do celu, siedząc na
tarasie i słuchając szumu fal morza adriatyckiego, nie, nie broń borze, nie w Chorwacji
ale w moim ulubionym Montenegro, tym razem całkiem blisko albańskiej granicy,
którą też mam nadzieje odwiedzić tym razem. Ale czas pokaże….
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW 1994 powstał "Vukovar poste restante" (Vukovar - jedna prica) - nie o Bośni co prawda, ale też porażający i aż niemożliwy w tamtym czasie.
OdpowiedzUsuńDzięki za linki do dwóch nowych dla mnie filmów. I ja jestem większą optymistką w kwestii Bośni - mocno kibicuję temu krajowi i mam nadzieję, że uda im się odbić. Byleby tylko Serbowie nie podnosili łbów i byle nie wmieszała się w to Rosja...
Edit: nie znałam tylko jednego filmu - ten o Sarajewie ma przecież spolszczony tytuł "Aleja snajperów".
Dziękuję za komentarz i informacje o filmie
OdpowiedzUsuń