Z
zaciekawieniem ale i z pewnym przerażeniem obserwuję ostatnio jak
krótką pamięć mają ludzie. I całe narody. I nie chodzi tu tylko
o pamięć wyborców podsypanych sianem.
Śledząc
różne fora i grupy choćby na facebooku, czasem z przerażeniem
odkrywam jak bardzo wkracza swoisty rewizjonizm w pamięć o
wydarzeniach historycznych, choć być może jest to zjawisko celowo
kształtowane przez różne ośrodki.
Śledząc
różne wpisy można dowiedzieć się zaskakujących rzeczy.
Skoncentruję się oczywiście na sprawach międzynarodowych, polskie
bagienko omijając szerokim łukiem.
Oto
na jednym z bardzo dobrych forów zrzeszającym bywalców szeroko
pojętego wschodu – krajów byłego ZSRR można w wielu miejscach
przeczytać dyskusje dotyczące Ukrainy z konkluzją, że „i po co
im była ta rewolucja? Stracili Krym i Donbas”. I takie „złote
myśli” wypowiadają osoby które nie są niedzielnymi turystami i
na Ukrainie (i nie tylko) byli wiele razy! Na swój sposób
szokujące! Ktoś kto ma pojęcie jak funkcjonowało państwo
Janukowycza, jak przeżarte korupcją było, jak wysoce zorganizowaną
grupą przestępczą były tamte władze powinny rozumieć sens oporu
na kijowskim Majdanie w mroźną zimę! No chyba, że jednak
przeceniam znajomość realiów niektórych osób. Poddawanie w
wątpliwość sensu Rewolucji Godności to jakby spytać: -a na ch…
nam była ta Solidarność w 1980 roku? Przecież stan wojenny przez
to był. Ukraina jest oczywiście państwem nadal dalekim od
normalności gdzie korupcja nadal jest dużym problemem ale na czymś
trzeba jednak budować! Nie można porównywać dzisiejszej Ukrainy
do kleptokracji Janukowycza, jego synów i otoczenia.
Jeśli
ktoś chce zrozumieć system skorumpowanego państwa w czasach
Janukowycza to polecam tą książkę:
Minęło
już kilkanaście lat od tzw. wojny pięciodniowej w Gruzji i znów
dowiaduję się, że to, że do niej doszło to wina Gruzji! Winą
Gruzji jest, że zareagowała na powtarzające się ostrzały
moździerzowe prowadzone z terytorium Osetii Południowej, będącej
wg prawa międzynarodowego terytorium gruzińskim, prowadzone przez
osetyjskich bandytów z pozycji „przypadkowo” rozlokowanych tuż
przy posterunkach „mirotworców” czyli rosyjskich wojsk
pokojowych?!
fot. R. S.
Rosja wciągnęła Gruzję w starannie zaplanowaną
pułapkę z jednej strony zmuszając wojska gruzińskie do reakcji a
z drugiej kreując się na jedynego sprawiedliwego zaprowadzającego
pokój na Kaukazie. Wszelkie rosyjskie przygotowania do tej
prowokacji zostały dowiedzione – jak choćby wcześniejszy
przerzut wojsk przez tunel rocki czy wcześniejsza ewakuacja cywili z
Cchinwali – jeszcze przed rozpoczęciem walk. Minęło kilka lat a
internauci wpisując się w rosyjskie soft power powtarzają bzdury o
gruzińskiej agresji i o ostrzelanym rakietami śpiącym miasteczku
(Cchinwali).
Film dokumentalny dający pojęcie o skali prowokacji znajdziecie tutaj:
Czeczenów
zdążono już całkowicie utożsamić z terrorystami do czego w
pewnym stopniu owszem sami się przyczynili, radykalizując się i
zaczynając mówić głosem wahabitów z Arabii Saudyjskiej.
Zapomniano jednak, że generał Dudajew czy generał Maschadow
radykałami nie byli podobnie jak ostatni żyjący przedstawiciel
Republiki Iczkeria Ahmed Zakajew. Tylko, że obu generałów zabito
już dawno i już wszyscy zapomnieli, że byli tymi, z którymi można
było rozmawiać i negocjować, którzy chcieli pokoju, dlatego ich
zabito bo potrzebny był wróg a nie partner do negocjacji. Mało
tego, czytam w komentarzach, że Kadyrow to dobry chłop bo trzyma
wszystko za mordę…
Gdzie
ja żyję? Tego nie piszą przypadkowe ćwoki, które nie wiedzą
nawet gdzie jest Czeczenia czy Gruzja ale ludzie, którzy jeżdżą
po wschodzie! To jest trochę przerażające jak rosyjski soft power
na przestrzeni kilku czy kilkunastu lat sieje spustoszenie w mózgach
niektórych, zdawałoby się obytych ze wschodem ludzi! Jak zacierają
się prawdziwe przyczyny mimo napisania setek artykułów i
dziesiątek książek. Mija 6 lat od zajęcia Krymu i można
przeczytać poważne wywody, że Rosja miała słuszność zajmując
półwysep. To samo z Gruzją tylko tu minęło dwa razy tyle czasu.
Oczywiście część piszących to rosyjskie trolle ale jednak
zdecydowanie nie wszyscy. Niepokojąco zmienia się kąt patrzenia a
czas zaciera prawdę. Czas oraz pojawiające się gdzieniegdzie
artykuły czy posty, nienachalnie prorosyjskie ale jednak
„tłumaczące” świat zupełnie nie z zachodniego punktu
widzenia. To oczywiście część wojny informacyjnej. Którą
niestety chyba przegrywamy, jako zachód. Jak widać krótką mają
ludzie pamięć…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz