niedziela, 19 lipca 2020

Krótka pamięć


Z zaciekawieniem ale i z pewnym przerażeniem obserwuję ostatnio jak krótką pamięć mają ludzie. I całe narody. I nie chodzi tu tylko o pamięć wyborców podsypanych sianem.
Śledząc różne fora i grupy choćby na facebooku, czasem z przerażeniem odkrywam jak bardzo wkracza swoisty rewizjonizm w pamięć o wydarzeniach historycznych, choć być może jest to zjawisko celowo kształtowane przez różne ośrodki.
Śledząc różne wpisy można dowiedzieć się zaskakujących rzeczy. Skoncentruję się oczywiście na sprawach międzynarodowych, polskie bagienko omijając szerokim łukiem.
Oto na jednym z bardzo dobrych forów zrzeszającym bywalców szeroko pojętego wschodu – krajów byłego ZSRR można w wielu miejscach przeczytać dyskusje dotyczące Ukrainy z konkluzją, że „i po co im była ta rewolucja? Stracili Krym i Donbas”. I takie „złote myśli” wypowiadają osoby które nie są niedzielnymi turystami i na Ukrainie (i nie tylko) byli wiele razy! Na swój sposób szokujące! Ktoś kto ma pojęcie jak funkcjonowało państwo Janukowycza, jak przeżarte korupcją było, jak wysoce zorganizowaną grupą przestępczą były tamte władze powinny rozumieć sens oporu na kijowskim Majdanie w mroźną zimę! No chyba, że jednak przeceniam znajomość realiów niektórych osób. Poddawanie w wątpliwość sensu Rewolucji Godności to jakby spytać: -a na ch… nam była ta Solidarność w 1980 roku? Przecież stan wojenny przez to był. Ukraina jest oczywiście państwem nadal dalekim od normalności gdzie korupcja nadal jest dużym problemem ale na czymś trzeba jednak budować! Nie można porównywać dzisiejszej Ukrainy do kleptokracji Janukowycza, jego synów i otoczenia.
Jeśli ktoś chce zrozumieć system skorumpowanego państwa w czasach Janukowycza to polecam tą książkę: 

Minęło już kilkanaście lat od tzw. wojny pięciodniowej w Gruzji i znów dowiaduję się, że to, że do niej doszło to wina Gruzji! Winą Gruzji jest, że zareagowała na powtarzające się ostrzały moździerzowe prowadzone z terytorium Osetii Południowej, będącej wg prawa międzynarodowego terytorium gruzińskim, prowadzone przez osetyjskich bandytów z pozycji „przypadkowo” rozlokowanych tuż przy posterunkach „mirotworców” czyli rosyjskich wojsk pokojowych?! 
fot. R. S. 

Rosja wciągnęła Gruzję w starannie zaplanowaną pułapkę z jednej strony zmuszając wojska gruzińskie do reakcji a z drugiej kreując się na jedynego sprawiedliwego zaprowadzającego pokój na Kaukazie. Wszelkie rosyjskie przygotowania do tej prowokacji zostały dowiedzione – jak choćby wcześniejszy przerzut wojsk przez tunel rocki czy wcześniejsza ewakuacja cywili z Cchinwali – jeszcze przed rozpoczęciem walk. Minęło kilka lat a internauci wpisując się w rosyjskie soft power powtarzają bzdury o gruzińskiej agresji i o ostrzelanym rakietami śpiącym miasteczku (Cchinwali). 

Film dokumentalny dający pojęcie o skali prowokacji znajdziecie tutaj: 



Czeczenów zdążono już całkowicie utożsamić z terrorystami do czego w pewnym stopniu owszem sami się przyczynili, radykalizując się i zaczynając mówić głosem wahabitów z Arabii Saudyjskiej. Zapomniano jednak, że generał Dudajew czy generał Maschadow radykałami nie byli podobnie jak ostatni żyjący przedstawiciel Republiki Iczkeria Ahmed Zakajew. Tylko, że obu generałów zabito już dawno i już wszyscy zapomnieli, że byli tymi, z którymi można było rozmawiać i negocjować, którzy chcieli pokoju, dlatego ich zabito bo potrzebny był wróg a nie partner do negocjacji. Mało tego, czytam w komentarzach, że Kadyrow to dobry chłop bo trzyma wszystko za mordę…
Gdzie ja żyję? Tego nie piszą przypadkowe ćwoki, które nie wiedzą nawet gdzie jest Czeczenia czy Gruzja ale ludzie, którzy jeżdżą po wschodzie! To jest trochę przerażające jak rosyjski soft power na przestrzeni kilku czy kilkunastu lat sieje spustoszenie w mózgach niektórych, zdawałoby się obytych ze wschodem ludzi! Jak zacierają się prawdziwe przyczyny mimo napisania setek artykułów i dziesiątek książek. Mija 6 lat od zajęcia Krymu i można przeczytać poważne wywody, że Rosja miała słuszność zajmując półwysep. To samo z Gruzją tylko tu minęło dwa razy tyle czasu. Oczywiście część piszących to rosyjskie trolle ale jednak zdecydowanie nie wszyscy. Niepokojąco zmienia się kąt patrzenia a czas zaciera prawdę. Czas oraz pojawiające się gdzieniegdzie artykuły czy posty, nienachalnie prorosyjskie ale jednak „tłumaczące” świat zupełnie nie z zachodniego punktu widzenia. To oczywiście część wojny informacyjnej. Którą niestety chyba przegrywamy, jako zachód. Jak widać krótką mają ludzie pamięć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz