Pytacie co
się dzieje w Tbilisi? W nocy z piątku na sobotę policja wsparta przez policyjny
specnaz weszła do dwóch popularnych klubów. Powodem było poszukiwanie
narkotyków. W mojej opinii niepotrzebna pokazucha, nic nie wnosząca do
zwalczania narko-biznesu. Handlu narkotykami nie zwalcza się robiąc naloty na
kluby tylko wyłapując hurtowników z towarem i pieniędzmi. W klubach oczywiście
prochy są jak wszędzie czy to Tbilisi czy Kraków. W mojej opinii ta pokazówka
miała pokazać że jednak coś się robi w sprawie narkotyków, ostatnio wszak
zmarło kilka osób po zażyciu dopalaczy czy tam innego gówna, do tego pewnie
ktoś był żywotnie zainteresowany w zamknięciu tych klubów a do tego ktoś z osób
decyzyjnych wykonał w ten sposób ukłon w kierunku gruzińskiej cerkwi, bardzo
zachowawczej i konserwatywnej.
Po akcji
wybuchły protesty pod budynkiem dawnego parlamentu w Tbilisi, gdzie rozgrywały
się wszystkie najważniejsze dla Gruzji wydarzenia ostatnich 30 lat.
W drugi
dzień protestów zaczęli się także zbierać ich przeciwnicy, którzy co prawda w
mniejszości jednak bardzo agresywni, powstrzymywani przez policję. Można różnie
oceniać te protesty, niektórzy nazywają je już narkomajdanem. Ja odbieram je
trochę jako starcie światopoglądów, tego młodzieżowego, mówiącego „nie będziecie
nam narzucać jak żyć” z tym tradycyjnym,
gruzińskim, konserwatywnym, jakże silnie wspieranym przez cerkiew.
Tyle mojego,
oceńcie sami. Informacji w naszych mediach na ten temat oczywiście niewiele…
TV Biełsat podała niedawno, że protest wygasł.
TV Biełsat podała niedawno, że protest wygasł.
PS
Co piszę,
pozdrawiając Was z komfortowego, nowoczesnego pociągu Tbilisi – Batumi ;-)
Przy okazji zapewniam wszystkich że zarówno w Tbilisi jak i w całej Gruzji jest bardzo spokojnie ;-)