Kolejny raz
byłem w Bośni i Hercegowinie, tym razem nie tranzytem ale specjalnie, jako
miejsce docelowe mojej podróży. Dwadzieścia jeden lat temu w tym kraju
skończyła się straszna wojna, która pochłonęła ponad sto tysięcy ofiar. Oczywiście
w wielu miejscach natkniemy się na jej ślady – a to groby a to postrzelane lub
zburzone domy (zwłaszcza na prowincji). Ale nie wolno patrzeć na ten kraj tylko
przez pryzmat wojny. To przeszłość. W Bośni rozwija się turystyka, kraj ma
bardzo wiele do zaoferowania. Przyroda, zabytki – to wszystko czeka na nas!
Witamy! ;-)
Fantastyczne wodospady w zabytkowym mieście Jajce
Zabytkowe młyny rzeczne niedaleko Jajce
Fantastycznie polożone miasteczko Pocitejl, niedaleko Mostaru
Muezin wzywa na moglitwę:
Mega klimatyczny Mostar
Czy też także mające swój klimat Sarajewo
Twierdza w mieście Travnik
Ale nie o
tym chciałem. Jak wiecie, byłem ostatnio w Tuzli. Zwykle podróżuję po krajach
wschodnich, z różnymi problemami, często krajach ubogich (powiedzmy, zwykle po
krajach biedniejszych niż Polska). Ale w Bośni biedy właściwie nie widać. Domy
odnowione (pewnie, że nie wszystkie), samochody przyzwoite i dobre, właściwie
nie ma żebrzących na ulicach. Nawet w odwiedzanych dość często przeze mnie
Tbilisi czy Kutaisi wygląda to jednak dużo gorzej.
W Bośni
panuje wysokie bezrobocie co z całą pewnością przekłada się na wyjazdy
Bośniaków. Samolot do Einthoven, którym wracałem był prawie pełny a około 90%
pasażerów stanowili Bośniacy, fakt że część z holenderskimi paszportami. W
czasie wojny wyemigrowało dużo osób, spora część została za granicą.
Tyle luźnych
obserwacji. Zachęcam Was do wyjazdu do tego pięknego kraju, który cały czas
stara się rozwijać i który ma wiele do zaoferowania. Ci którzy lubią zwiedzać
nie będą się tam nudzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz