niedziela, 11 sierpnia 2019

Krywe czyli dokończyłem szlak


Kiedy byłem w Bieszczadach ostatnio, trzy lata temu postanowiłem zobaczyć dwie dawne wioski bojkowskie, których mieszkańców wysiedlono po wojnie bądź to „dobrowolnie” w 1945 bądź w 1947 w ramach akcji „Wisła”. Zacząłem wtedy od Tworylnego i po zobaczeniu tego miejsca niestety musiałem zawrócić gdyż pogoda zaczęła się łamać. 
Gdy po trzech latach ponownie zawitałem w Bieszczady, musiałem zobaczyć Krywe. Wyruszyłem z Zatwarnicy pieszo, choć właściwie można tam dojechać samochodem, droga jest miejscami szutrowa, miejscami są nawet resztki asfaltu. Trasa w słońcu jest nieco uciążliwa gdyż co rusz to wchodzimy pod górkę to schodzimy w dół, to znów pod górkę. Wreszcie dochodzę, nieco umordowany. Najważniejszym punktem dawnej wsi są oczywiście ruiny cerkwi i cmentarz położone na grzbieciku o nazwie Diłok. Świątynia była murowana, dlatego możemy jeszcze oglądać pozostałości po niej. Była pod wezwaniem św. Paraskiewy i zbudowano ją w 1842 roku. Wieś powstała zaś w 1502 roku. Czasy końca wojny nie były łaskawe dla mieszkańców o czym świadczą także daty śmierci wielu osób leżących na tutejszym cmentarzu – 1944, 1945. W rejonie działały formacje UPA, dochodziło do walk i podpaleń. 
Po wiosce liczącej kiedyś ponad osiemdziesiąt domów zostało puste miejsce. 































Dziś to spokojne i bardzo urokliwe miejsce gdzie w upalny dzień można odpocząć w cieniu starych drzew przy dawnej cerkwi, nie zapominając jednak,  że właściwie jesteśmy także na cmentarzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz