Przejeżdżałem
koło Jaślisk wiele razy, jadąc w Bieszczady i nigdy tam nie wstąpiłem. Więc
żeby było dziwniej pojechałem tam ze… Słowacji, bo właśnie tu znalazłem fajne
miejsce na, przynajmniej częściowe odcięcie się od ludzi i otaczającej rzeczywistości,
ładowanie baterii. Trochę dziwnie się czułem przyjeżdżając z sąsiedniego kraju
do mojego, aby coś zwiedzić ale co tam. Jaśliska były na moim celowniku ale
oprócz tego chciałem dotrzeć pieszo do Czeremchy – dawnej wioski łemkowskiej,
wysiedlonej po wojnie. To akurat mi się nie udało – piesze sforsowanie brodu za
dawnym PGR-em w Lipowcu o tej porze roku okazało się niemożliwe. Droga za
dawnym gospodarstwem rolnym nie jest może najgorsza ale zwykłym osobowym
samochodem miałem jednak wątpliwości czy czegoś nie urwę. Oczywiście gdybym
pojechał tam jednak samochodem to sforsowałbym bród… Ale nie można mieć
wszystkiego.
Stary cmentarz w Lipowcu
Cerkwisko w Lipwcu
Porobiłem więc trochę zdjęć i wróciłem do Jaślisk, zatrzymałem się
na rynku, wysiadłem i zacząłem się rozglądać. W tym momencie przyszło olśnienie
– przecież to tu było kręcone słynne polsko - słowackie „Wino Truskawkowe” ze
wspaniałą muzyką Michała Lorenca!
Tak sobie chodzę po rynku, robię zdjęcia, z
filmu już właściwie niewiele pamiętam, nagle zaczepia mnie lokals o dość
klimatycznym wyglądzie i coś mówi żebym robił zdjęcia. Coś tam potakuję ale on
chce pogadać. – To ja z nią tańczyłem – mówi. Trochę wybałuszyłem oczy ale
zaraz pomyślałem o filmie Dariusza Jabłońskiego. – Tak jestem tam na sześciu
ujęciach. A po chwili jeszcze okazało się, że to mój ziomal z Krakowa ;-)
Miejscowy bar, teraz oczywiście zamknięty ale w sezonie...
Kapliczka U Murdzyków - wykonywano tu wyroki smierci i grzebano straconych. Nic tu nie straszy? ;-)
W pewnym okresie w rejonie rozwinęło się także kamieniarstwo
Rynek
Charakterystyczna małomiasteczkowa drewniana zabudowa
Jaśliska to
historycznie bardzo ciekawe miejsce, kiedyś bogate miasto zarabiające krocie na
handlu węgierskim winem, później stopniowo podupadało aż w latach 30-tych XX
wieku straciło prawa miejskie. Zwiedzania tam jest na max godzinę ale to
dogodna baza wypadowa do różnych wycieczek. Warto zboczyć z drogi na Barwinek
lub po prostu zjechać tam na chwilę jadąc na Cisną.
A jeśli chodzi
o wino truskawkowe, już takie bez cudzysłowu to ostatni raz piłem jabcoka
właśnie w Beskidzie Niskim, ponad 10 lat temu ;-) Ale w tej bardziej środkowej
części.
Ten bród taki wezbrany w tym roku? Co rok zimą tamtędy idziemy do Czeremchy. W sumie nawet dwa razy przeszliśmy mokrą stopą bo wody więcej było na płytach, ale nie ma czego żałować - jak się idzie to w stopy jest ciepło :D Polecamy spróbować! :D
OdpowiedzUsuńA Czeremcha zimą jest bardzo piękna, klimatyczna, chociaż i smutna..
Pozdrówka