Ucieszyłem
się na wieść o tym filmie. Bo praktycznie nie ma u nas nic słowackiego (film
jest koprodukcją słowacko – polsko – czeską) w kinach, czasem trafi się coś
czeskiego, najczęściej przy okazji jakiegoś festiwalu. Cóż powiedzieć – film
skręcony bardzo sprawnie, dynamicznie i… krwawo. W 1992 roku przypadkowo
odkryte zostają zwłoki mężczyzny z gwoździem w głowie. Bratysławski detektyw z
wydziału zabójstw policji (Maciej Stuhr w dobrej formie) rusza tropem, który
prowadzi w coraz mroczniejsze zakamarki niedawnej historii wtedy jeszcze Czechosłowacji
i jej bezpieki (StB) oraz oficjalnego kościoła, którego hierarchowie bardzo
często współpracowali z policją polityczną.
Jak już
pisałem akcja filmu rozgrywa się dynamicznie a fabuła komplikuje się z każdą
minutą. I to dobrze. Jednak przy takiej złożoności intrygi końcowe rozwiązanie
wydaje mi się zbyt proste. Czyli reżyser namotał a potem wskazał widzowi zbyt
proste rozwiązanie. Miałem także nadzieję zobaczyć więcej samej Bratysławy. Ale
to można twórcom wybaczyć – w 1992 roku miasto wyglądało zupełnie inaczej
(byłem tam po raz pierwszy w 1993 roku i np. Stare Miasto świeciło pustkami)
niż wygląda teraz – ciężko było by przywrócić dawny stan na większa skalę. Ale
to co się dało to zrobili – samochody z epoki, dość obskurne knajpy, broń
starego typu itd.
Trzeba
jeszcze zapytać jakim cudem główny bohater w ogóle przeżywa starcie z
wszechpotężnymi pogrobowcami dawnej bezpieki? Ale skoro jego amerykańskim (czy
też polskim) odpowiednikom się udaje to czemu nie jemu ;-)
Można
powiedzieć, że Słowacy nakręcili swoje „Psy”. Mam jednak wrażenie, że troszkę
zabrakło realizmu „tamtych czasów”. I szkoda, że ten film nie powstał w
podobnym czasie co kultowy film Pasikowskiego.
fot. internet
Inną kwestią
jest polski dubbing – uważam, że lepiej by było wyświetlać film w wersji
oryginalnej, po słowacku z polskimi napisami.
Mimo tych
drobnych mankamentów film Wam bardzo gorąco polecam, na Słowacji pobił już
wszelkie rekordy oglądalności. I po prostu warto, bo nie wiadomo kiedy znów
zobaczymy w naszych kinach coś zza naszej południowej granicy.
PS
Zapewne
nigdy byśmy o tym filmie nie usłyszeli gdyby nie rola polskiego aktora ;-)
A już na zupełny koniec kilka moich zdjęć z Bratysławy. Tej współczesnej. Zdjęcia z 2014 roku.
http://zewszystkichstron.blogspot.com/2016/08/co-tam-u-sasiadow.html
OdpowiedzUsuń