wtorek, 10 maja 2016

Kupno stołu w Gruzji

Jak się okazuje kupno stołu w Gruzji nie jest rzeczą ani łatwą ani szybką. Pojechałem do miasteczka we wschodniej Gruzji, w regionie Kachetia załatwić sprawę, w czym pomagał mi mój dobry znajomy. Sprawę załatwiłem pozytywnie ale nie wracałem od razu do Tbilisi tylko pojechaliśmy kupić stół – do znajomego przyjeżdża coraz więcej turystów więc potrzebował większy stół aby ich gościć na swojej werandzie, z której roztacza się obłędny widok na miasto i Kaukaz w pogodne dni. Pojechaliśmy więc do sąsiedniego miasteczka do sklepu meblowego. Oczywiście cała obsługa to znajomi mojego znajomego – w Gruzji wszyscy się znają ;-) Rozmowy, wybieranie, żarty i przekomarzania. Po gruzińsku i trochę, ze względu na moją obecność, po rosyjsku abym był „w temacie”. Wreszcie wybraliśmy stół, kolega zapłacił ale nie ma tak łatwo. Zanim stół został przygotowany do transportu mój znajomy poszedł do sklepu, kupił chaczapuri, lody i lemoniadę. Siedzimy w biurze, rozmawiamy i wcinamy. Po prostu to spotkanie nie mogło się tak skończyć, tak zwyczajnie, formalnie jak u nas. Bo to jest Gruzja…
PS

Nie mogę nie wspomnieć o rekwizytach jakie leżały w sklepie aby bardziej życiowo i praktycznie wyglądały prezentowane tam meble. Na jednym ze stolików leżały… fałszywe dolary, butelka dobrego zachodniego alkoholu i… atrapa pistoletu ;-) Brakowało tylko „ścieżki” ;-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz