Wszyscy,
którzy patrzą i widzą trochę dalej niż tylko dzisiejszy dzień i koniec własnego
nosa, zastanawiają się co nas czeka dalej. Jak przejdziemy przez epidemię, czy
nasza służba zdrowia udźwignie ten ciężar czy zostanie czarna dziura.
Koniecznie trzeba dążyć do spłaszczenia krzywej zachorowań bo inaczej system
opieki i ratowania zdrowia się załamie, to jest akurat pewne. Skoro już
zarzynamy gospodarkę to wychodźmy z domów jak najmniej, aby jednak
zminimalizować ryzyko. Ile to jeszcze potrwa? Nikt nie wie. Nie wiemy czy po
przejściu szczytowej fali zachorowań, czy to z końcem kwietnia, czy w maju, nie
pojawi się następna, nie wiemy czy w lipcu nasze życie wróci do normy.
Pojawia się
coraz więcej pytań. Czy przyjęliśmy właściwą strategię walki z epidemią? Czy nie
należało np. odizolować osób starszych i z osłabioną odpornością np. w
sanatoriach i wynajętych przez rząd hotelach, po uprzednim sumiennym ich
przebadaniu a dla reszty wprowadzić mniejsze ograniczenia? Co prawda ponoć
szwedzki model nie sprawdził się najlepiej i mają sporo zmarłych ale Czesi,
Duńczycy i Norwegowie właśnie przymierzają się do poluzowania kwarantanny. O
tym samym zaczynają mówić Austriacy. Tylko, że u nich przeprowadza się
wielokrotnie więcej testów niż u nas.
Setki
tysięcy ludzi straciło lub w najbliższym czasie straci pracę. Wiele firm
obecnej sytuacji nie przetrwa. Za dwa, trzy miesiące może nie być do czego
wracać. Ruszy inflacja. Zwiększy się bezrobocie. Mówiąc krótko zbiedniejemy. I
to raczej bardziej niż mniej. Znacząco wzrośnie przestępczość.
Forsowane
przez władze wybory to parodia demokracji i szczyt nieodpowiedzialności. Nie
chcąc wchodzić zbyt głęboko w polskie polityczne piekiełko chcę tylko nadmienić,
że ktokolwiek nie zostałby wybrany prezydentem, będzie miał bardzo słabą
legitymacje do sprawowania tej funkcji. To pociągnie za sobą międzynarodowy
ostracyzm ze strony państw demokratycznych. Zostaniemy sami z ogromnym kryzysem
i silnym, wrogo nastawionym sąsiadem za miedzą.
Za kilka
miesięcy, przy szalejącym bezrobociu, inflacji zjadającej oszczędności tych co
je mieli, bankrutujących firmach i pustych portfelach oraz garnkach
najbiedniejszych, mogą wybuchnąć masowe zamieszki. Być może krwawe. Rozkładające
się państwo ze swoimi rozkładającymi się służbami nie jest w stanie tego
powstrzymać ani pokojowo ani siłowo. I w tym momencie wujek Władymir postanawia
wziąć pod opiekę obszar objęty katastrofą humanitarną i wysyła do nas „biały”
konwój…
Mam
nadzieję, że to tylko moje czarnowidztwo i że te scenariusze się nie sprawdzą.
Że znów, fartem, uciekniemy spod walca.
Oby…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz