czwartek, 18 listopada 2021

Nie jedź tam!

 

Wszelkie tego typu przestrogi słyszałem za każdym razem gdy wybierałem się w jakieś mniej oczywiste miejsce na Ziemi.

Gdy w 2004 po raz pierwszy pojechałem do byłego ZSRR na Krym to też to słyszałem. Ukraina nie była wtedy może tak dostępna i popularna jak teraz, w świadomości zaś wielu mieszkańców Polski jawiła się jako dziki, niebezpieczny i skorumpowany kraj. - Okradną cię, zgwałcą i zabiją, niekoniecznie w takiej kolejności, słyszałem przestrogi znajomych. Oczywiście, że wiele rzeczy było „niepoukładane” ale m. in. po to jedzie się w takie miejsca – żeby zobaczyć coś nowego. Inaczej pozostaje tylko wyjazd na turnus do Ciechocinka. 





Spędziłem absolutnie fenomenalne 3 tygodnie na Krymie i był to czas gdy zacząłem myśleć o zajęciu się turystyką. Był to też moment absolutnego zachłyśnięcia się wschodem. Obrazu dopełnił, kilka miesięcy później wyjazd na Majdan w czasie Pomarańczowej Rewolucji. 




To było wiele silnych przeżyć, bodźców, o których mogłem potem opowiadać godzinami.

Gdy kilka lat później jechałem po raz pierwszy do Gruzji (2008) moje otoczenie również patrzyło podejrzliwie – według wielu osób był to upadły kraj, w którym toczy się „jakaś” wojna. Nie każdy musi być znawcą zagadnień międzynarodowych ale jakąś podstawową wiedzę pasowało by mieć. Wojna owszem – była, ale wybuchła trzy dni po naszym przyjeździe. 






Niechętnie ale jednak, skorzystaliśmy z ewakuacji organizowanej przez nasz MSZ. Nie wytrzymałem jednak i jak tylko zaczęło to być ponownie możliwe wróciłem do Gruzji, miesiąc po zakończeniu wojny. I wracałem tam później przez długie lata aby wreszcie zająć się turystycznym biznesem na Kaukazie Południowym bo poznałem także, całkiem dobrze kraje sąsiednie.

Tym bardziej wyjazd do irackiego Kurdystanu nie wzbudzał zachwytu mojego otoczenia, choć akurat o tej inicjatywie wiedziało niewiele osób. Cóż mogę powiedzieć: wojna z ISIS już się skończyła, Kurdowie dzielnie się bronili i takie miejsca jak Irbil były raczej bezpieczne. Oczywiście, że wiem o rakietach, które spadły na wojskowe lotnisko w tym mieście kilka tygodni temu, śledziliśmy dość dokładnie wydarzenia. Irak „właściwy” także się już ogarnął, państwo spełnia swoją rolę i da się tam uprawiać turystykę choć z wieloma ograniczeniami. Region Kurdystanu zaś potrzebuje, w mojej ocenie, kilku lat spokoju, stabilizacji aby rozwinąć turystykę, poprawić infrastrukturę (która w porównaniu do wielu państw np. post-radziecji jest całkiem niezła), bardziej jeszcze nastawić się na turystę i ta gałąź będzie mogła rosnąć. Potencjał mają sakramencki! 







Kurdowie zbudowali właściwie swoje, prawie niezależne od Bagdadu państwo i mimo, że z pewnością jest jeszcze wiele problemów do rozwiązania to zmierzają drogą rozwoju i liberalnego Islamu. Obserwuję iracki Kurdystan od dawna i trzymam za nich kciuki. 


Dwa pierwsze, opisane tu regiony świata wywarły bardzo duży wpływ na moje życie. Ten trzeci, ostatni „dziwny” region być może nie aż taki, ale nadal uważam, że warto było tam pojechać, zresztą o Kurdystanie myślałem już od dawna, Irak wyszedł niejako przy okazji. Warto było. Warto odwiedzać miejsca nieoczywiste zanim w przyszłości (być może) zaistnieją one na mapie światowej turystyki masowej i się skomercjalizują. Warto, aby wiedzieć jak tam było nim to nastąpiło.



PS

Wkrótce na blogu zobaczycie plon ostatniego wyjazdu – Irak, Kurdystan i Stambuł – śledźcie stronę https://www.facebook.com/zewszystkichstron aby nie przegapić! ;-)

1 komentarz:

  1. Myślałem, że długo pikiem moich wyjazdów w "dziwne" miejsca będzie wyjazd do Iraku. Jednak w lutym 2022 roku Rosja napadła na Ukrainę i konieczność pomocy ukraińskiej armii spowodowała kolejne wyjazdy w "dziwne" miejsca https://zewszystkichstron.blogspot.com/2022/07/jeepem-na-wschod-ukraina-2022.html

    OdpowiedzUsuń