środa, 27 marca 2019

Dlaczego przegramy wojnę z Rosją


Popuśćmy wodze fantazji: Jest rok 2020, środek sierpnia, trwają ostatnie przygotowania do wielkiej, rekordowej parady wojskowej w Warszawie, rekordowej bo trwa kampania prezydencka więc trzeba się „pokazać”. Nagromadzone mnóstwo sprzętu i żołnierzy. W tym czasie w elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim dochodzi do poważnej awarii reaktora. Całość oczywiście na żywo relacjonowana przez Russia Today, katastrofa jest poważna ale jeszcze nie na miarę tej z Czarnobyla. Aby uratować elektrownie trzeba dostarczyć masę sprzętu, więc na białorusko – polskiej granicy staje „biały konwój”(taki sam jak wjechał z Rosji do Donbasu), 500 ciężarówek. Mimo sprzeciwu naszej straży granicznej przełamują szlabany. Ich przejazd zabezpiecza policja i WOT bo regularna armia zajęta jest defiladą. Na trasie dochodzi do prowokacji… 

Juliusz Ćwieluch rozmawia z gen. Mirosławem Różańskim o stanie naszej armii i wspólnie snują wielowątkowe scenariusze możliwych prowokacji poprzedzających ew. wojnę. Na wielu płaszczyznach. Jak wywołać panikę, jak odciąć ludzi od ich oszczędności w bankach, jak zniechęcić do nas sojuszników i sąsiadów.
Pisałem o tym niejednokrotnie w jaki sposób Rosja stara się rozbijać jedność UE, organizacji może niedoskonałej ale obecnie jedynej mogącej zapewnić stabilność na naszym kontynencie. O tym jak rozmiękczane jest NATO. To już się dzieje.
Autorzy po mistrzowsku tkają scenariusz, który niestety wcale nie jest tym z gatunku literatury SF.
Polecam, choć niektóre fragmenty tylko dla ludzi o mocnych nerwach. 
Zajawka o gen. Różańskim: 

kliknij w zdjęcie aby powiększyć 


Nauplion


Przygotowując w kraju trasę wycieczki z niewiadomych powodów zupełnie zlekceważyliśmy Nauplion, traktując go jedynie jako miejsce noclegu. Cóż za niewybaczalny błąd a nawet wielbłąd! 
Miasteczko położone nad zatoką we wschodnim Peloponezie jest, można to powiedzieć bez krzty przesady, perełką! Zwarta zabytkowa zabudowa i sąsiadujące z nią aż trzy twierdze tworzą wspaniały klimat. Góry schodzące wprost do błękitnego morza a do tego w marcu gdy tam byłem widoczne ośnieżone szczyty, istny raj dla fotografów! 














Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą już z XII w.p.n.e. Różne były koleje losu, były okresy gdy te tereny podupadły i opustoszały, by znów po jakimś czasie odżyć i ponownie się zaludnić. W latach 1823 – 1834 Nauplion był stolicą nowożytnego państwa greckiego.
Nad miastem górują dwie twierdze a trzecia – Bourtsi jest maleńką fortecą usytuowaną na wyspie w niewielkim oddaleniu od wybrzeża. Tą najbardziej fotogeniczną ;-) 

 


 







Twierdza Akronafplia , którą umownie możemy nazwać średnią (jeśli chodzi o wielkość) znajduje się bezpośrednio nad starym miastem, zeszpecona niestety hotelem, ale jednak warta odwiedzenia z uwagi na widoki. Oraz przyjazne miejsca do spożycia wina w pięknych okolicznościach przyrody. 

Polecam wam także przechadzkę po drodze spacerowej nad samym morzem wokół twierdzy – mimo znaków ostrzegawczych o spadających kamieniach, wszyscy miejscowi i nie miejscowi chodzą tamtędy (być może niebezpiecznie robi się po i w trakcie deszczy). 




Jednak wszystko bije na głowę twierdza Palamidi, do której trzeba się wspiąć po 850 schodach. Lub wyjechać 4 km samochodem. Najwyżej położona, największa robi ogromne wrażenie a widoki… ech… ;-) Zobaczcie sami. 









Oprócz twierdz i robienia setek zdjęć warto po prostu zagłębić się w uliczki starego miasta, gubić się w nich i znajdywać aby je lepiej poznać i poczuć jego klimat. 












Na koniec zasiąść w jakiejś tawernie tak jak my zrobiliśmy. Kelner po powitaniu i rozdaniu menu stwierdził: - od razu wiedziałem, że jesteście z Polski.
- Skąd? – spytaliśmy.
- Lata praktyki – odpowiedział.