czwartek, 15 czerwca 2017

Historia pewnej piosenki

Jadę sobie kiedyś wieczorem szaloną marszrutką z Zugdidi do Kutaisi aż tu nagle słyszę z głośników ten kawałek: 

Któż go nie pamięta.
Nasz znajomy często we wznoszonych toastach wspomina historię jaka była podobno inspiracją do powstania tej piosenki. Czy prawdziwą, tego nie wiem ale przecież w każdej legendzie jest trochę prawdy.
Słynny gruziński malarz prymitywista Niko Pirosmani (wł. Pirosmanishvili) zakochał się któregoś razu w śpiewaczce, która przyjechała do Tiflisu (ówczesna rosyjska nazwa Tbilisi). Za wszystkie pieniądze jakie miał kupił jej jakoby właśnie te róże. Śpiewaczka wyjechała zapominając zapewne o wielbicielu, który umarł w biedzie a jego obrazy zostały docenione dopiero po jego śmierci i są teraz warte ogromne pieniądze.
Taki los, taka historia, którą Vano zawsze opowiada na suprach. Ile w niej prawdy, nie wiem ale zawsze warto posłuchać i wychylić stakan znakomitego kachetyjskiego wina za miłość, za pamięć i za inne ważne rzeczy, za które pije się przy gruzińskim stole. Gaumardżos! 

1 komentarz:

  1. Śpiewaczka, aktorka... Mniejsza z tym. Ponoć tymi różami wyścielił cały plac pod jej oknem, a ona pomyślała, że to jakiś lokalny arystokrata tak ją hołubi i do niego skierowała podziękowania... A Pirosmani sprzedał farby i sztalugi, żeby mieć na te róże - więc został z niczym. ;)

    OdpowiedzUsuń