niedziela, 24 kwietnia 2016

Śpiewy w gruzińskim barze

Przychodzę dziś, po półtorarocznej przerwie do mojego ulubionego baru Racza z krzywą podłogą, na ulicy Lermontowa w Tbilisi, zamawiam jedzenie i piwko, siedzę, konsumuję a przy sąsiednim stoliku siedzi facet i dwie kobiety, coś tam sobie popijają sadząc po stuku kieliszków oraz jedzą (siedziałem plecami do nich). Po chwili, słyszę, zaintonowali jakąś pieśń gruzińską. Trochę pośpiewali, potem przycichli. Po chwili znów. Głosy mieli wspaniałe, jak większość Gruzinów. Po chwili do knajpy weszło jeszcze troje ludzi – facet i dwie kobiety. Siedli przy sąsiednim stoliku, zamówili. Wcześniejsi znów coś zaśpiewali. Nowi się przyłączyli. Z niczego zrobiła się fantastyczna atmosfera i klimat. Ot tak, zwykli Gruzini w zwykłym gruzińskim barze dla lokalsów, do którego jednak zaczyna przychodzić coraz więcej turystów.

To jest ten klimat, dla którego warto tu wracać 

piątek, 22 kwietnia 2016

Rekomendowane kwatery w Gruzji

Sezon już za pasem, zaraz zacznie się majowy weekend i Gruzja znów przeżyje najazd polskich turystów. Oby byli to „normalni” turyści a nie „Janusze” turystyki. Czego sobie i Gruzji życzę ;-) 
http://sercewgruzji.blogspot.com/2016/03/gruzja-nie-polecam.html 
Jak co roku wrzucam namiary na polecane i sprawdzone kwatery. We wszystkich byłem osobiście. 

Tbilisi
Jak Tbilisi to tylko Hostel Irina w dzielnicy Marjanishvili! Klimat, międzynarodowa atmosfera, możliwość złapania mnóstwa kontaktów i wymiany informacji. Hostel dysponuje ponad pięćdziesięcioma miejscami oraz siedmioma łazienkami. Do tego, jeśli będziecie chcieli to gospodarze polecą Wam noclegi w innych częściach Gruzji. Koniecznie rezerwujcie wcześniej, zwłaszcza w wysokim sezonie. 
Ul. Ninoshvili 19B III Pietro

Tel. +99599111669 
Język ros. i ang.

Sighnagi
Pensjonat rodziny Zandarashvili – duży, kilka lat temu rozbudowany, bardzo dobra kwatera z dobrym jedzeniem.
Tel. +995599750510
+995577752510
Jęz. Ang. I ros. 

Kvareli
Znakomita kwatera z pięknym domu z bardzo dobrym jedzeniem i serdecznymi gospodarzami (zresztą jak wszędzie gdzie polecam)
Iva Kuprashvili
+995595370702
Jęz. Rosyjski i podstawowo ang. 

Kutaisi
Hostel Kutaisi By Kote
Trzy duże domy z przyjazną atmosferą. 
Język polski, niemiecki, angielski, rosyjski
Organizują wycieczki po regionie Imeretia i nie tylko

Inna opcja w Kutaisi:
Georgi Guesthouse
Ul. Czanczibadze 14
+995595591511
Gospodarz może zorganizować różne wycieczki po okolicy, jest niezwykle pomocny. 
Mestia
Roza Shukvani
Ul. Vittorio Sella 17 
Kazbegi (Stepancminda)
Maia Sujashvili
Polecam zdecydowanie! Polish House 
Wspaniała kuchnia, wspaniała kobieta
+995555484802
+995557473083
Inna opcja:
Lia i Ramaz
+995599153639
Język rosyjski. Ramaz ma jeepy i może zorganizować wycieczki po okolicy, także znakomita kuchnia.
  

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Strzały w kraju którego nie ma

W sobotę znów, we właściwy sobie sposób przypomniał nam o swoim istnieniu Górski Karabach – nie uznawane przez nikogo państwo – sporne terytorium po miedzy Armenią a Azerbejdżanem. 
grafika internet 

To nie wina Karabachu ani jego mieszkańców, że świat przypomina sobie o nich tylko wtedy gdy na linii demarkacyjnej znów dochodzi do wymiany ognia po miedzy wojskami. To raczej wina świata i mocarstw, że pozostawiają nie rozwiązany kolejny zamrożony konflikt i w ten czy inny sposób pozwalają rozdawać karty Rosji, która zawsze wtedy kiedy jest jej to potrzebne sięga po taki instrument nacisku. 








Pierwszego kwietnia 2016 roku doszło do najpoważniejszych starć po między (oficjalnie) armią Republiki Górskiego Karabachu (Armenia utrzymuje tam także swoje regularne oddziały, nieoficjalnie) a wojskiem Azerbejdżanu. Azerowie stracili śmigłowiec i czołg, po obu stronach padli zabici żołnierze a także cywile (prawdopodobnie dwie osoby).

Więcej o terytorium i genezie konfliktu znajdziecie tutaj: 

Piszę o tym wszystkim bo, tak jak wspomniałem świat znów przypomniał sobie o tym zadawnionym konflikcie. Czemu akurat teraz doszło do tak poważnych starć, które mogą się przerodzić w kolejną wojnę? Kluczem do tego zagadnienia mogą być obecne problemy Rosji z cenami ropy, stanowiącymi przecież pokaźny i ważny punkt w dochodach tego kraju. Ale też w ogóle azerska ropa, będąca solą w oku Rosji a zwłaszcza jej tranzyt przez Gruzję oraz Turcję w zasadzie w dowolne miejsce na świecie z pominięciem kraju Putina. 









Teraz pewnie nikt za diabła nie dojdzie kto na linii rozdziału wojsk oddał pierwszy strzał (choć tym razem chyba raczej Azerowie) ale trzeba pamiętać, że Armenia, otoczona z dwóch stron przez wrogie państwa jest właściwie zakładnikiem Rosji, która dostarcza jej gaz, jest gwarantem jej bezpieczeństwa (ogromny garnizon w mieście Giumrii i lotnisko w Erebuni), a nawet strzeże jej granic zewnętrznych (rosyjska straż graniczna pilnuje granic Armenii). Ten mały i dość biedny kaukaski kraj jest całkowicie właściwie od Rosji zależny. Z drugiej strony Azerbejdżan – potęga ropy i gazu, która tylko na wojsko wydaje tyle ile wynosi budżet całej Armenii i Turcja – druga co do wielkości armia NATO. Osłabienie pozycji Azerbejdżanu jest oczywiście w interesie Rosji. A położenie łapy przynajmniej na części ich zasobów to marzenie kremlowskiej ekipy. Zaś do przerwania niezależnego tranzytu ropy i gazu z Azerbejdżanu na zachód wystarczy zapewne wysłać do Gruzji dwie brygady pancerne. Świat na chwilę zamknie oczy a gdy je otworzy będzie już po herbacie.
Do tego Azerbejdżan stale musi lawirować między zachodem a Rosją bo, umówmy się, demokracja jest tam tylko nic nie znaczącym sloganem. Armenia wzorem swobód obywatelskich i uczciwych wyborów także nie jest co potwierdzają choćby krwawo stłumione zamieszki po „wyborczych nieprawidłowościach” w 2008 roku.
Do tego dorzućmy jeszcze fatalne stosunki rosyjsko – tureckie a Turcy zapewne Azerbejdżanu samego nie zostawią… A rola Turcji w tym regionie świata jest bardzo duża. To tylko kreślenie czarnego scenariusza ale i takie trzeba brać pod uwagę. 









piątek, 1 kwietnia 2016

„Tatuaż z Tryzubem”

Andrzej Stasiuk o nowej książce Ziemowita Szczerka napisał „Szczerek znów w mordorze”. Bo Szczerek nie omija tematów trudnych i choć na swój specyficzny sposób zachwyca się pięknym Lwowem czy Odessą to dociera też do gorszych dzielnic tej ostatniej, dociera na Donbas, do Mariupola, w którym tak naprawdę nie ma nic ciekawego a ładnych rzeczy jest niewiele o czym sam się niedawno mogłem przekonać. Kręci się po nadgranicznych miasteczkach na lwowszczyźnie, w których mnóstwo ludzi właśnie z tej granicy, w ten czy inny sposób żyje. Nie dostajemy więc polukrowanego przewodnika po Ukrainie. Dostajemy wszystko w pakiecie. Spotyka więc Szczerek zarówno ukraińskich patriotów, ludzi z Majdanu, żołnierzy walczących z separami i Rosją, ale dostajemy też dresów patrzących tylko, kogo by tu skroić i ludzi, którym jest wszystko obojętne, czy Rosja czy Ukraina. Jest austriacki Lwów i rosyjska Odessa.
Czyta się lekko i łatwo choć nie wszystkie tematy są lekkie. Jednak pod wieloma obserwacjami poczynionymi przez autora sam mógłbym się podpisać.

Polecam Wam podróż po nowej Ukrainie, z jednej strony próbującej budować po- majdanowy ład na karku z agresorem, z drugiej tkwiącej w starych poradzieckich zwyczajach i przyzwyczajeniach.