Do Bartnego
dojechałem przesiadając się po drodze z Gorlic z jednego autobusu na drugi,
wcale nie wysiadając z tego pierwszego ;-) Niemożliwe? A jednak! Ciężko się
było w Gorlicach dowiedzieć skąd odjeżdża autobus do Bartnego – na dworcu
autobusowym nikt nie wiedział. Pomógł mi dopiero telefonicznie pan ze
schroniska w Bartnem. Otóż autobus odjeżdża z przystanku na ulicy Legionów i
wykonuje trzy kursy dziennie.
Na przystanku dobrze być sporo wcześniej bo
podana na rozkładzie godzina nie jest wiążąca i autobus może odjechać
wcześniej. Już wam się podoba? To jedziemy dalej. Pojazd dojedzie do urzędu
gminy w Sękowej i tam właśnie musiałem kupić drugi bilet w tym samym autobusie –
kursy są łączone. Dodatkowo spełniają jeszcze rolę autobusu szkolnego. Nie
ważne, grunt, że w ogóle coś tam jeździ. Dojechałem. Wioska zaczyna się w dolince
i ciągnie przez kilka kilometrów w górę prawie pod schronisko. Większość
mieszkańców to Łemkowie i miedzy sobą rozmawiają po łemkowsku (sam słyszałem).
W „centrum” jest sklep (czynny do 16tej), remiza, obiekt leśnictwa (chyba) oraz
dom Fedora Kuziaka – łemkowskiego działacza, poety i malarza. Jest też jedna z
dwóch cerkwi ale ta mniej ciekawa z 1930 roku. Natomiast druga jest wspaniała!
Wybudowana w 1842 roku pod wezwaniem śś. Kosmy i Damiana to prawdziwa perełka!
Dzwonnica jest starsza niż reszta i pochodzi z wcześniejszego obiektu. Wewnątrz
zobaczyć możemy XVIII wieczny ikonostas i niektóre ikony pochodzące jeszcze z
XVI stulecia. Do tego pamiątka po utraconym na zawsze – odrzwia z cerkwi w
Nieznajowej, która zawaliła się w 1965 roku a ostatecznie została rozebrana
sześć lat później.
Całości
widoku wioski dopełniają dwa cmentarze – wioskowy – połączony stary z nowym
oraz nieco wyżej – wojskowy z I wojny światowej.
Przy drodze po niżej cmentarza
zobaczymy niewielki kamienny monument z krzyżem – to upamiętnienie „Żertwom
Telergofa” – obozu koncentracyjnego jaki Austriacy urządzili dla kilku tysięcy
Łemków podejrzanym o sprzyjanie Rosjanom w 1914 roku. Nie wszyscy z niego
wrócili.
W XVII wieku
mieszkańcy Bartnego zaczęli trudnić się kamieniarstwem, co w tamtych czasach
pozwalało jako tako się utrzymać, lepiej niż z hodowli i z roli. Niestety fach
ten zaginął m.in. na skutek wysiedleń po II wojnie światowej. Łemkowie zaczęli
wracać do wsi po 1956 roku. Upamiętnieniem dawnego zajęcia mieszkańców Bartnego
jest ogromny drewniany kamieniarski pobijak, którego swoisty pomnik stoi obok
starszej z cerkwi.
Cóż,
zapraszam was do Bartnego i w te okolice – to fantastyczny koniec świata bez
zasięgu w telefonie (oprócz jednego – dwóch miejsc na górze wsi). Przespać można
się w kilku prywatnych kwaterach a na niewymagających czeka bacówka PTTK.
A gdzie poszedłem na drugi dzień z Bartnego? Poczytajcie:
http://zewszystkichstron.blogspot.com/2015/10/sladami-stasiuka-beskid-niski.html
http://zewszystkichstron.blogspot.com/2015/10/sladami-stasiuka-beskid-niski.html
To dla mnie wciąż nieodkryte tereny, ale niezmiennie fascynujące.
OdpowiedzUsuńDla mnie były długo nieodkryte. Znam od dawna rejon Wysowej oraz rejon Krempnej. Ale ten "środek" cały czas czekał. I się doczekał ;-)
UsuńPoczytajcie gdzie poszedłem z Bartnego: https://zewszystkichstron.blogspot.com/2015/10/sladami-stasiuka-beskid-niski.html
OdpowiedzUsuńBartne to fajne miejsce wypadowe w Beskid Niski :) Tylko pewnie lepiej mieć własny środek transportu :) szczególnie polecam wycieczkę w masyw Magury Wątkowskiej i do Rezerwatu Skalnego Kornuty
OdpowiedzUsuńOd niedawna prowadzimy bloga o naszych wycieczkach w Beskid Niski , zapraszam do obejrzenia i poczytania :)
http://magurskiewyprawy.blogspot.com/2015/10/rezerwat-skalny-kornuty.html