Już dawno mi się nie zdarzyło żebym przeczytał
książkę w nie całe dwa dni. Może to zasługa wyjazdu na wieś gdzie nie traci się
tyle czasu na siedzenie przy komputerze. „Dobij Mnie Europo” – wznowienie
znakomitej książki Adama Bednarczyka, polskiego ochotnika w Bośni. Autor trafia
do oddziału zwiadowczego Chorwatów w Bośni i zostaje z nimi przez wiele
miesięcy. Książka, co ważne, nie epatuje krwawymi opisami, nie jest wiec
poszukiwaniem taniej sensacji. Zawiera za to opisy życia przyfrontowego
obfitującego w pijatyki ale też rodzące się uczucia a przede wszystkim
braterstwo broni. Są oczywiście opisy akcji, czasem prostych, czasem
niebezpiecznych, giną przyjaciele, ludzie z oddziału, giną też wrogowie –
Serbowie. Ale tak naprawdę to autor opisuje życie w bazie i strefie
przyfrontowej.
Książka nie jest może wysokiej klasy arcydziełem ale
osoby interesujące się Bałkanami i wojnami jakie się tam toczyły w latach
90-tych XX wieku oraz interesującymi się w ogóle konfliktami powinni ją przeczytać.
Naprawdę warto.
Czytając o tej, już nieco zapomnianej wojnie, dość
często znajdywałem opisy i stwierdzenia jak ulał pasujące do dzisiejszej
sytuacji na Ukrainie – osamotnieni obrońcy kraju, których tak naprawdę Europa
ma w dupie. Chorwatom i Bośniakom przynajmniej dostarczano po cichu broń, mimo
obowiązującego embarga (Chorwatom broń dostarczał także nasz wywiad wojskowy),
Ukraińcom właściwie nikt nie chce w sposób zdecydowany pomóc…
Dobij mnie Europo…
Opuszczony, postrzelany dom w mieście Jajce w Bośni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz