czwartek, 26 marca 2015

Żydowskie

Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi już 1541 roku. Malowniczo położona w dolinie potoku Krempna. Wieś zamieszkiwali głównie Łemkowie oraz kilkunastu Żydów. Nazwa wsi wiąże się prawdopodobnie z faktem dzierżawy wioski przez wyznawcę religii mojżeszowej. 
foto - internet 
 Spustoszenie we wsi poczyniła operacja gorlicka w czasie I wojny światowej, miejscowość się jednak podniosła ze zniszczeń choć spadła liczba ludności. Powolną odbudowę przerwała kolejna wojna. W 1944 wieś była objęta działaniami operacji dukielsko – preszowskiej. W rejonie tym trwały ciężkie walki. Ludność została wysiedlona przez niemiecką żandarmerię. Po wojnie właściwie nie było do czego wracać. Stopniowo dawni mieszkańcy wsi wyjeżdżali na tereny sowieckiej Ukrainy. Ostatni zostali wysiedleni w ramach akcji „Wisła” w 1947 na ziemie odzyskane.
Dziś wioska to tylko napis na mapie, powiedzenie, określenie miejsca wśród miejscowych. Pozostał tylko cmentarz, cerkwisko i kilka kapliczek wzdłuż drogi dawnej wsi. Osamotnione ale klimatyczne miejsce. 











środa, 18 marca 2015

„Dobij mnie Europo”

Wszedłem dziś do księgarni i mój wzrok przykuła książka o wymownym tytule „Dobij mnie Europo”. Ci co mnie znają pomyślą zapewne, że znowu coś o Ukrainie ale nie tym razem. To wspomnienia polskiego ochotnika walczącego w wojnach bałkańskich w latach 90-tych XX wieku. Fragmenty tej książki publikował kiedyś, dawno niezrównany MMS Komandos i jako młody chłopak interesujący się tym tematem bardzo mocno, zaczytywałem się tymi fragmentami z wypiekami na twarzy. Książki jednak wtedy nie kupiłem, już nie pamiętam czemu, pewnie, zwyczajnie nie było mnie wtedy na nią stać. Teraz ukazało się wznowienie, które kupiłem bez namysłu!

Nie zabrałem się jeszcze za czytanie, więc o walorach książki nie chcę teraz pisać. Przypomniało mi się natomiast ile czasu trwało zanim społeczność międzynarodowa wreszcie zareagowała w sposób stanowczy i zdecydowany. Czy aż tyle czasu i aż tyle ofiar potrzeba aby w podobny sposób świat zareagował na to co się dzieje na Ukrainie? 
Foto internet 

środa, 11 marca 2015

Królewski Biecz

Przejeżdżałem przez Biecz co najmniej kilka razy i zawsze bardzo mi się to miasto podobało ale nigdy się nie zatrzymywałem. Nadszedł wreszcie moment aby poświęcić mu trochę więcej czasu, bo warto. 
Zachowały się fragmenty murów obronnych, ratusz z okazałą wieżą, kościoły. Gdy wjedziemy do miasta od strony Gorlic to po lewej stronie miniemy wzgórze zamkowe. Twierdzy już co prawda nie ma ale musiał się z niej roztaczać  wspaniały widok na okolicę. Dalej właściwie obok siebie po obu stronach drogi zobaczymy, po lewej gotycki kościół Bożego Ciała i basztę kowalską 


 a po prawej kolejną basztę, fragment murów obronnych i muzeum miejskie. 



Tuż przed głównym placem znajduje się dom znanego ongiś rozbójnika Becza. 

Gdy dotrzemy do Rynku nasz wzrok z pewnością przyciągnie okazały ratusz z wieżą. Po prawej stronie zaś, w ciągu innych kamieniczek stoi budynek dawnej synagogi. W obu obiektach mieszczą się obecnie biura władz miasta. 


  Mijając centrum, nieco w dole, stoi jeszcze klasztor franciszkanów. 
Warto pokręcić się zaułkami zwłaszcza obchodząc bokiem wieżę kowalską i przejść wzdłuż jednego z fragmentów zachowanych murów obronnych, mijając kolejną basztę, której konstrukcja i nakrywający ją dach z miejsca przypomniały mi twierdzę w Kamieńcu Podolskim. 





 Biecz, dzięki statusowi miasta królewskiego nadanego mu przez Kazimierza Wielkiego znakomicie się rozwijał aż do XVII wieku. Prosperowały handel i rzemiosło. Przez miasto przewożono m.in. duże ilości węgierskiego wina.
Ponowny rozwój gospodarczy nastąpił pod koniec XIX wieku gdy w tych okolicach zaczął rozwijać się przemysł petrochemiczny. W czasie I Wojny Światowej miasto nie ucierpiało mimo przetaczającego się tu frontu. W latach okupacji hitlerowskiej Niemcy wymordowali tutejszych Żydów.
Dziś możemy oglądać Biecz wspaniale odremontowany, królewskie miasto, w którym warto się zatrzymać…
A potem opuściłem Biecz kierując się na Gorlice aby dotrzeć do pewnego magicznego miejsca w Beskidzie Niskim gdzie nie ma ani Internetu ani zasięgu telefonii komórkowej. W dzisiejszych czasach każdy powinien mieć takie miejsce aby choć na dwa – trzy dni odciąć się od cywilizacji…