czwartek, 30 października 2014

We wtorek w schronisku...

We wtorek w schronisku po sezonie… Przypomniały mi się dziś słowa starej harcersko – turystycznej piosenki. 
https://www.youtube.com/watch?v=_YTzCQvYL5o 


Trafiłem bowiem do schroniska, we wtorek, po sezonie zarówno ich sezonie jak i moim. Już drugi sezon obiecywałem sobie, że jak skończę to pojadę w góry. Nasze, polskie, moje ulubione Beskidy albo Bieszczady. No i dotarłem. Szwagropolem o 6:50 z Krakowa do Sącza a potem busem do Rytra. A potem trzeba się było wydrapać z plecakiem pod góreckę, co przy mojej obecnej kondycji łatwe nie było. Ale dotarłem do jednego z moich ulubionych miejsc – na Cyrlę.
http://www.chatki.com.pl/cyrla.html 
 Dobre warunki, wspaniała kuchnia i piękna pogoda, prawdziwie złota polska jesień. Obiecałem sobie, że po sezonie turystycznym w Gruzji zaszyję się chociaż na dwa – trzy dni gdzieś w górach, tak żeby spotkać najlepiej jak najmniej osób. Schronisko prawie puste więc idealnie, na szlakach też nie za dużo ludzi choć i tak więcej niż myślałem, toż to środek tygodnia. Po spacerach po okolicy wróciłem ok. 16tej do schroniska, zamówiłem jedzenie i gdy już niosłem czarkę z barszczem do stołu to siedzący na ławie wielki wypasiony rudy kot postanowił zaatakować – z dużym impetem  trącił moją rękę swoją głową akurat gdy stawiałem zupę na stole! Oczywiście trochę się rozlało. Uzyskał tylko to, że został przegoniony z jadalni. Potem była „specjalność zakładu” czyli kiełbasa po łabowsku. Jak zwykle bezkonkurencyjna. A potem wygodny pokój, ciepły prysznic i miód pitny na zakończenie dnia…
Po dwóch dniach spacerów po pobliskich terenach zadowolony wróciłem do Krakowa.



































czwartek, 23 października 2014

"Służby Specjalne" Patryka Vegi


Patryk Vega zrobił film naprawdę mocny i chyba faktycznie mocniejszy od „Pitbulla”. Mocniejszy bo bardziej osadzony w wydarzeniach ostatnich lat, które wszyscy znamy z pierwszych stron gazet. Część postaci jest nawet fizycznie podobna do znanych osób. Bez trudu rozpoznamy więc Macierewicza, znanego szefa pewnej dużej telewizji a zleceniodawca naszych bohaterów do złudzenia przypomina Bohdana Klicha. Rozpoznamy też sprawy: dziwna śmierć Barbary Blidy, podejrzane samobójstwo Andrzeja Leppera, zabójstwo byłego szefa sztabu generalnego WP, rzeczy, o których mówiła cała Polska, a które w jakiś tam sposób się zakończyły lub trwają nadal. Patryk Vega w sposób bardzo zgrabny wiąże te zdarzenia i układa w jedną całość. Pokazuje w filmie to o czym ludzie mówią nieoficjalnie, czego w wielu przypadkach się domyślają choć oficjalne wyniki śledztw wskazują na co innego lub nie wskazują na nic.

Niewątpliwie dostało się w sposób wyraźny (i słusznie) Macierewiczowi za rozwiązanie WSI a tragiczne skutki jego poczynań pokazano w filmie w sposób bardzo obrazowy i dobitny. I dobrze.

Nie jest to może przesłanie końcowe ale nasuwa się samo: nie wolno zostawiać samopas ludzi związanych z siłami i służbami specjalnymi, oficerów i funkcjonariuszy. Prawda znana od lat, niestety nie u nas…
https://www.youtube.com/watch?v=masT-nZG-y4

 
W filmie, w epizodycznej roli możemy też zobaczyć ŚP Sławka Opalę w swojej naturalnej roli oficera służb z charakterystycznym, znanym z filmów i wywiadów sposobem mówienia.

poniedziałek, 20 października 2014

Pociąg Moskwa - Sofia


Wracałem któregoś razu z Gruzji, samolotem z Kutaisi do Kijowa a następnie pociągiem do Lwowa. Wylądowałem na lotnisku Żuliany i marszrutką od razu pojechałem na dworzec kolejowy. Miałem co prawda plan aby zostać na jedną noc w Kijowie aby jeszcze kolejny raz pojechać na Majdan ale okazało się, że jest duży problem z kupnem biletów na pociąg do Lwowa. Nie było się nad czym zastanawiać, trzeba było brać co było od razu. A po chwili poszukiwań pani w kasie znalazła mi miejsce w pociągu relacji Moskwa – Sofia. Wsiadam do wagonu kupe, znaczy czteroosobowe przedziały sypialne, wchodzę do mojego a tam już trzy osoby co zresztą zaskoczeniem nie było. Rosjanka, jej dorosły syn i Ukrainiec jadący też z Kijowa. Siedzimy, pociąg rusza i oczywiście wywiązuje się rozmowa. Rosjanie jadą do swojego mieszkania, które kupili w Sofii, ponoć dużo Rosjan kupiło nieruchomości w Bułgarii. Sasza – wspomniany Ukrainiec wraca z Kijowa do rodzinnego miasta i jak się okazuje, ma dziś urodziny. Na wschodzie urodziny ważna rzecz więc zaraz wyciąga jakiś koniak. Rozmawiamy kto, co. Oczywiście schodzi na temat rewolucji na Ukrainie. Rosjanie niczego nie rozumieją, nic nie wiedzą, mają całkowicie sprane mózgi przez rosyjską propagandę. Sasza opowiada o sobie – że miał kiedyś dobrze prosperującą firmę w swoim mieście ale w końcu zaczęli do niego przychodzić różni urzędnicy a to podatkowi a to inni, musiał płacić. W końcu nie zapłacił. Błyskawicznie wszczęto mu sprawę kryminalno – skarbową i zaczęły się jego problemy. Musiał w końcu zamknąć firmę a niesłusznie nałożone na niego wielotysięczne kary spłaca do dziś. Tak na przykładzie jednego Saszy można opowiedzieć dlaczego wybuchła Rewolucja Godności na Ukrainie. Niepodpisanie przez Janukowycza układu stowarzyszeniowego z UE było tylko katalizatorem. Ludzie mieli już dość bandyckich rządów, panoszących się wszędzie urzędników, milicjantów, celników, żądających od nich na każdym kroku łapówek! Czara goryczy się przelała i ludzie wyszli na Majdan.

Jadący z nami Rosjanie kiwali głowami ale chyba nie do końca wierzyli.

Potem przyszła kolej na moje opowieści. Że lepiej jest mi robić interesy w Gruzji niż w Polsce bo mają lepsze i prostsze prawo i wiele innych rzeczy. Sasza to podchwycił (był też kiedyś w Gruzji) i mówi do nich: w Gruzji nie ma korupcji, tam żaden policjant nie weźmie od ciebie pieniędzy, wszystko działa inaczej niż u nas, normalnie jak w Europie! Na co Rosjanie z coraz większymi oczami pytają: - a kto to zrobili w Gruzji? A my na to z Saszą chórem: - Saakaszwili! Myślę, że przeżyli straszny szok i zapewne też nam do końca nie uwierzyli. Przecież u nich Misza jest przedstawiany jako przestępca, który, według rosyjskiej propagandy wymordował dwa tysiące cywilów w Cchinwali w 2008 roku! Pomijając, że cywile zostali wcześniej ewakuowani i nie było ich w mieście w czasie działań bojowych.

Ale wracając do Ukrainy – Sasza jest jednym z tysięcy przykładów jak działał patologiczny reżim Janukowycza. Do tego typu wymuszeń trzeba doliczyć mniej lub bardziej niewyjaśnione pobicia niepokornych a w okresie rewolucji liczne porwania i zabójstwa, że o zbiorowym mordzie na Majdanie nie wspomnę. Jaką częścią z tego sterował sam Janukowycz a jaką Rosja zapewne się kiedyś dowiemy.

Sasza wysiadł w nocy na jednej ze stacji, ja rano dojechałem do Lwowa. Rosjanie pojechali dalej.

 


piątek, 17 października 2014

Plany kinowe

Jesień zapowiada się ciekawie, ciekawymi filmami.

1. "Jeziorak"
http://www.kina.krakow.pl/film/9942.html

Hmm... Polskie "Fargo"? Już chyba kiedyś ktoś używał takiego porównania do jakiegoś filmu.

2. "Bogowie"
http://www.kina.krakow.pl/film/9935.html

Z czystej ciekawości, ma dobre recenzje.

3. "Służby Specjalne"
http://www.kina.krakow.pl/film/9934.html

Po tym co Patryk Vega pokazał w "Pitbullu" muszę zobaczyć ten film. Najbardziej intryguje mnie postać w krawacie w barwach szlabanu ;-)

Tych co mnie znają nie powinno dziwić że są tu same polskie filmy ;-)
Wrażeniami się podzielę.

czwartek, 16 października 2014

Borne Sulinowo


Wytoczyłem się z moim wielkim plecakiem z marszrutki Tbilisi – Kutaisi na avtovagzale w tym ostatnim, koło Mc Donalda. Od razu podszedł jeden z taksówkarzy z pytaniem czy nie trzeba taxi. Nie było się nad czym zastanawiać – do hostelu miałem kawał drogi. Dogadałem cenę i jedziemy. Pada sakramentalne pytanie: - ot kuda? Mówię, że z Polski. A to ja tam służyłem w wojsku przez dwa lata! – ucieszył się kierowca, w Borne Sulinowie! I często jeździłem do Szczecinka.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Borne_Sulinowo


Tak się składa, że w marcu tego roku siedziałem przez tydzień w Bornem robiąc pewną fuszkę dla kolegi. Fajne i ciekawe miejsce. Duża część budynków została zagospodarowana przez polskie władze i osadników po odejściu Armii Czerwonej, miasteczko jest zadbane, monitorowane a jedynie część budynków stoi opuszczona. Żal, że niszczeje kasyno oficerskie ale może znajdzie się inwestor, który coś tam zrobi. Borne Sulinowo to trochę inny świat, otoczone lasami i jeziorami (w gminie jest ich tam ponad pięćdziesiąt) faktycznie było idealnym miejsce na tajne miasto, którego za komuny nie było na polskich mapach, oficjalnie nie istniało. Do tego dawne pobliskie poligony na których ćwiczyli najpierw Niemcy, potem Rosjanie, teraz zarządzane przez Lasy Państwowe choć kilka kilometrów dalej nadal ćwiczyło nasze lotnictwo. 

https://www.youtube.com/watch?v=wqNztHy7-Ew
https://www.youtube.com/watch?v=yg3bWDtY7iA


Ciekawe miejsce, fajne na wypoczynek, wycieczki rowerowe, eksplorację. Mam nadzieję że będę miał jeszcze kiedyś okazję tam wrócić.
Zobaczcie trochę zdjęć: